Trwa bardzo trudny dla SPR AZS Pol Lublin sezon. Mistrzyniom Polski udało się pozbierać po problemach organizacyjnych w klubie, a teraz przed nimi duża szansa awansu do finału play-off PGNiG Superligi. W półfinałowej rywalizacji z Vistalem Łączpol Gdynia remisują 1:1, a kolejne dwa mecze odbędą się w Lublinie. O nastrojach w drużynie mówi skrzydłowa SPR Małgorzata Majerek.
Jest pani zadowolona po pierwszych meczach z Vistalem Łączpol Gdynia?
Mam mieszane uczucia. Jechałyśmy do Gdyni z myślą, aby wygrać przynajmniej jeden mecz. Cel udało się nam zrealizować. Z drugiej strony, pojawiła się realna szansa na wygranie drugiego meczu, ale nie byłyśmy w stanie jej wykorzystać. Myślałyśmy, że gdynianki po sobotnim spotkaniu nie będą w stanie podnieść się. Tymczasem one wyszły jeszcze bardziej zmotywowane. W niedzielę wychodziło im praktycznie wszystko. Z pewnością, w tej parze jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte.
A może po prostu zabrakło wam sił w drugim spotkaniu?
Raczej nie. Bardzo chciałyśmy wygrać, ale nie byłyśmy w stanie zatrzymać rozpędzonych gdynianek. Teraz musimy wrócić do tego, co było w pierwszym meczu. Wtedy dobrze grałyśmy z kontry, a nasza obrona funkcjonowała znakomicie.
Jaki przebieg będą miały pozostałe spotkania z Vistalem?
O taktyce nie będę wspominała. W sobotę gramy o godz. 20, co zmusza nas do modyfikacji przygotowań. W czwartek i w piątek trenujemy w godzinach meczu, aby przyzwyczaić się do późnej pory.
Na koniec pytanie o nowe stroje. Zielone barwy przypadły Wam do gustu?
Bardzo. To była wspólna inicjatywa zawodniczek i prezesa. W ostatnich latach zielony kolor był spychany na boczny tor, dlatego cieszę się, że możemy wrócić do naszych tradycyjnych barw.
Więcej na Dziennikwschodni.pl (Fot. Karol Zienkiewicz – Dziennikwschodni.pl)