12 czerwca 2011

Jest zwycięstwo, jest awans !!!

W wypełnionej do ostatniego miejsca, poznańskiej hali Arena, reprezentacja Polski pokonała Portugalię 30:22 i tym samym zapewniła sobie awans do przyszłorocznych finałów Mistrzostw Europy! Biało-czerwoni rozegrali dobre zawody, od początku widać było jak bardzo są skoncentrowani na postawieniu przysłowiowej ‘kropki na i’ w tych eliminacjach. Gościom nie można odmówić woli walki, ale ostatecznie górę wzięły jednak większe umiejętności, doświadczenie oraz potencjał Biało-czerwonych.

  

Nie sposób nie podkreślić wspaniałej atmosfery panującej na trybunach od pierwszego gwizdka islandzkiej pary arbitrów. Wynik meczu otworzył z rzutu karnego Tomasz Tłuczyński, chwilę później popularny „Tłuku” popisał się znakomitym przechwytem i bez problemów wykorzystał sytuację sam na sam z Hugo Figueirą. Jak się miało później okazać pierwsze minuty to był w zasadzie show polskiego lewoskrzydłowego, który dołożył jeszcze trzy gole i dzięki temu po upływie dziesięciu minut nasz zespół wygrywał 6:1, albowiem bramkę z koła dołożył jeszcze Bartosz Jurecki. Trzeba jednak przyznać, że jedyne trafienie dla drużyny gości było rzadkiej urody. Alvaro Rodrigues popisał się bowiem znakomitą bombą w samo okienko bramki Sławomira Szmala, na wiele więcej kapitan reprezentacji Polski Portugalczykom już nie pozwolił. Dzięki uważnej grze w obronie i skutecznym kontratakom po upływie kwadransa było 9:5 dla Polski.  Rywale starali się walczyć, ale nie potrafili znaleźć recepty na szczelną defensywę. Największe zagrożenie w zespole gości stwarzali wspomniany Rodrigues oraz obrotowy Thiago Rocha – W 20. minucie Biało-czerwoni rozegrali bardzo ładną, zespołową akcję na której koniec Marcin Lijewski odegrał do niepilnowanego Michała Jureckiego, a ten atomowym rzutem z lewego rozegrania nie dał szans golkiperowi rywali (11:7). W parę minut „Dzidziuś” dołożył jeszcze dwa trafienia i szybko zrobiło się 13:8. Znakomite zawody rozgrywał też w polskiej bramce wspomniany Szmal, broniąc m.in. rzut karny, dobrze funkcjonował środek rozegrania, wpierw kierowany przez Grzegorza Tkaczyka, a następnie Bartłomieja Jaszkę. Nasz zespół mógł prowadzić do przerwy jeszcze większą różnicą bramek, ale w szeregi Polaków wkradła się odrobina niedokładności, czego skutkiem były dwie kontry Portugalczyków, wykończone przez bardzo szybkiego prawoskrzydłowego Ricardo Moreirę (13:10). Na listę strzelców zdążyli się jeszcze wpisać Michał Jurecki (po raz czwarty z rzędu!) oraz Wilson Davyes i po trzydziestu minutach gry było 14:11 dla podopiecznych Bogdana Wenty.

 

Drugą część meczu obie drużyny rozpoczęły dość niemrawo, więcej niż przed przerwą było niedokładności i strat. Publiczność ożywiła się dopiero po efektownym dograniu Tkaczyka do koła, do Bartosza Jureckiego – starszy z braci ni zwykł marnować takich sytuacji (16:12). Kiedy w następnej akcji ofiarnym przechwyt zanotował Mariusz Jurkiewicz, a Patryk Kuchczyński podwyższył na 17:12, powoli stawało się jasne, że Polacy tego meczu raczej nie przegrają. Co prawda jest to twierdzenie cokolwiek ryzykowne, albowiem była to dopiero 40. minuta spotkania, ale patrząc jak bojowo są nastawieni Biało-czerwoni, można było je już wtedy zaryzykować. Dodatkowo w swój rytm zaczął ponownie wpadać Szmal, a żadnemu sympatykowi szczypiorniaka nie trzeba wyjaśniać co to zazwyczaj oznacza dla rywali Polaków, ponownie rozszalał się także Tłuczyński. Sumą składową tych wydarzeń było prowadzenie Polski 20:14. Goście nie zamierzali łatwo się poddawać, dla nich przecież też był to mecz o wszystko – jedynie wygrana dawał im awans. Zdołali zmniejszyć straty do czterech goli, ale na więcej zawodnicy trenera Wenty już im nie pozwolili. Aż miło było patrzeć jak cała ławka Biało-czerwonych żyje meczem, reaguje na wszystkie boiskowe wydarzenia. Co bardzo ważne, kiedy w naszym zespole dochodziło do zmiany, gracz który pojawiał się na placu gry nie obniżał jakości gry zespołu, a wręcz odwrotnie. Swoją szansę dostali i ją wykorzystali Bartłomiej Tomczak, Piotr Chrapkowski i Piotr Wyszomirski, coraz lepiej grę kolegów prowadził Tkaczyk, notując kolejne asysty. W narodowych barwach zadebiutował też prawoskrzydłowy mieleckiej Stali – Łukasz Janyst. W ostatnich minutach przybysze z Półwyspu Iberyjskiego starali się nawiązać kontakt bramkowy, ale nasi bezlitośnie ich punktowali (25:17 w 52 minucie). Ostatecznie Polacy pokonali Portugalię i mogą już rezerwować bilety do Serbii, gdzie w styczniu przyszłego roku spotkają się najlepsze zespoły Starego Kontynentu!!! Przypomnijmy, że będzie to też walka o ostatnie miejsca w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Londynie!

/Fot. Kuba Gucma (ZPRP) (3)        

POLSKA – PORTUGALIA 30:22 (14:11)

Polska: Szmal, Wyszomirski – Tłuczyński 8, Tkaczyk 6, M. Jurecki 4, B. Jurecki 3, Tomczak 3, M. Lijewski 2, Kuchczyński 2, Jaszka 1, Jurkiewicz 1, K. Lijewski, Żółtak, Grabarczyk, Chrapkowski, Janyst.

Portugalia: Figueira, Laurentino – Davyes 3, Carneiro 3, Rocha 3, Solha 3, Costa 3, Moreira 2, Magalhaes 2, Tavares 1, Carmo 1, Andrade 1, Pereira, Lopes, Pedroso, Rodrigues.

Sędziowie: Hlynur Leifsson – Anton Palsson (Islandia)

Widzów: 4200 (komplet)

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest