– Czeka nas jeszcze dużo pracy – w tych krótkich słowach podsumował występ swoich podopiecznych w meczach sparingowych przeciw Francji Harald Tłuczykont, trener kadry narodowej juniorek młodszych. Szkoleniowiec stara się też jednak dostrzegać pozytywy w postawie swojego zespołu.
– Ogólnie przyznam, że jednak ustępujemy Francuzkom zarówno pod względem wyszkolenia technicznego jak i motoryki. Także warunki fizyczne mamy nieco słabsze, co jednak staraliśmy się nadrabiać szybkością i walecznością. Właśnie agresywną postawą w defensywie udało nam się zaskoczyć przeciwniczki dzięki czemu przez długie okresy gry prowadziliśmy równorzędną grę. Na pewno mogę pochwalić moje podopieczne za ogromną ambicje i wolę walki – powiedział trener Tłuczykont.
– Czeka nas ogrom pracy jeżeli chodzi o wyżej wymienione elementy, a także tak podstawowe sprawy jak szybkie zmiany czy też poruszanie się bez piłki. Nie mówię już o bardziej skomplikowanych aspektach piłki ręcznej jak np. zagrywki, przez trzy dni zgrupowania nie było czasu aby opracowywać pierwsze wspólne schematy, tym bardziej wciąż mając braki w podstawowym zakresie. Zawiodły mnie trochę zawodniczki, które w swoich klubach pełnią rolę liderek, tutaj nie radziły one już sobie tak dobrze. Nie wymagajmy jednak zbyt dużo, przecież te dziewczynki dopiero stawiają pierwsze kroki na tym poziomie rywalizacji. Nie jest to jednak ich wina, ale nas wszystkich, trenerów którzy uczą je abecadła szczypiorniaka. Co innego Francuzki, które trenują ze sobą już od niemal dwóch lat, w czterech ośrodkach rozsianych po całym kraju – dodał szkoleniowiec.
– Po raz kolejny spotykamy się pod koniec listopada, na to zgrupowanie powołam około 10 nowych zawodniczek, które jak dotąd nie dostały jeszcze prawdziwej szansy na pokazanie pełni swoich umiejętności. Z końcem grudnia chciałbym zamknąć drugi etap selekcji, choć oczywiście nigdy przed nikim nie zamykam drzwi do kadry narodowej – zakończył.
