Jakie jest pana samopoczucie, nastawienie i co można już powiedzieć ozgrywaniu się zespołu przed styczniowymi mistrzostwami Europy?
To był dopiero pierwszy trening. Dlatego trudno jeszcze coś konkretnego na ten temat powiedzieć. Wczoraj, a nawet jeszcze dziś chłopacy dojeżdżali na obóz. Jesteśmy zmęczeni po podróży. Zresztą każdy z nas się trochę pobawił na Sylwestra. Ten pierwszy dzień zgrupowania przeznaczony jest na to, abyśmy doszli do siebie. Od jutra zaczniemy pracę na 100 procent.
Fot. Marek Biczyk
Dobrze zniósł pan trudy Bundesligi i Ligi Mistrzów?
Czy rywale grupowi z Euro – Serbia, Słowacja i Dania śnią się już po nocach?
Jeszcze nie.
Te mistrzostwa Europy są szczególne, gdyż przypadają w roku olimpijskim. Polska drużyna nie ma jeszcze kwalifikacji.
Na pewno pojedziemy tam walczyć i zrobimy wszystko, aby te kwalifikacje sobie zapewnić. Gra z gospodarzami nigdy nie jest łatwa, ale jadąc tam mamy konkretny cel.
Nie obawia się pan gospodarskiego sędziowania?
Wiadomo, że z tym może być różnie, ale nie możemy na to patrzeć. Wyjdziemy na parkiet i będziemy chcieli po prostu wygrać.
Przed wami turniej w Danii. Z tym zespołem zagracie m.in. na Euro. To ma jakieś znaczenie?
Każdy zespół zna się bardzo dobrze. Chyba nawet lepiej grać z drużyną z grupy. Wiadomo, że Dania to bardzo mocny przeciwnik i lepiej grać z zespołem z najwyższej półki niż ze słabeuszem.