17 stycznia 2012

Słowacja zdemolowana!

Jeśli nie z Polakami, to z kim? – zastanawiały się słowackie media przed drugim meczem w mistrzostwach Europy przypominając, że ich reprezentacja w jeszcze nigdy nie wygrała meczu na mistrzostwach Europy – startowała dwa razy (2006, 2008), ba nie zdobyła nawet punktu. To historyczne wydarzenie miało nastąpić właśnie dzisiaj, w pojedynku z biało-czerwonymi, którzy przegrali na inaugurację z gospodarzami mistrzostw po słabym meczu. Słowacy w pierwszym swym meczu też ulegli w niedzielę, tyle że duńskim wicemistrzom świata, ale po walce i był to ich naprawdę bardzo dobry występ. Był on głównym źródłem ich optymizmu przed starciem z Polakami. My z kolei przypominaliśmy, że nasza utytułowana reprezentacja, z trudem, bo z trudem, ale jednak pokonała Słowaków, dwoma bramkami na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Szwecji.

Bartosz Jurecki został wybrany MVP polskiego zespołu /Fot. JG (6)

Polscy kibice byli w większości nad Słowakami, a transparenty: Kielce, Dębica, Kraków, Wolsztyn, Koszalin, Konin, Łódź, Białystok, Kościerzyna, Łomża, Pogorzyce, Raba Wyżna, Skawa informowały z jakich części Polski dotarli do Belgradu fani biało-czerwonych.

Na ławce rezerwowych znalazł się kontuzjowany Krzysztof Lijewski, choć bez zgody sztabu medycznego na grę. W wyjściowej siódemce ujrzeliśmy za to Wicharego i Tłuczyńskiego, B. Jureckiego, Kuczyńskiego oraz w II linii: M. Jureckiego, Tkaczyka, Jurkiewicza. Zaczęliśmy mecz znakomicie, od bramki w 35 sekundzie Bartka Jureckiego i mogliśmy natychmiast podwyższyć prowadzenie, ale Tłuku nie wykorzystał rzutu karnego. Na szczęście znakomicie usposobiony był w tej części Bartosz Jurecki, który dwa razy pognał do kontry i pewnie wykorzystał te sytuacje.

 

Słowacy jednak nie dawali za wygraną. Uszczelnili obronę i już w 8 min doprowadzili do wyrównania. W 12 minucie Wyszomirski zmienił nie mogącego wejść dobrze w mecz Wicharego, a my mieliśmy znów dobry okres gry, po którym objęliśmy kolejne trzybramkowe prowadzenie. W 18 minucie Jaszka dał zmianę Tkaczykowi, a 120 sekund później na parkiecie pojawił się także Bielecki. Mecz „falował”, bo Słowacy ponownie wyrównali w 21 min i po raz kolejny w 26 minucie, po kontrze i golu Kuchczyńskiego, mieliśmy na koncie trzy gole przewagi. Tego nie zdzierżył Zoltan Heister prosząc o minutową przerwę dla drużyny, a za moment po niesportowym zachowaniu został ukarany przez sędziów żółtą kartką. W końcówce tej odsłony było na parkiecie sporo chaosu, ale to Polacy panowali na parkiecie. Gol na trzy sekundy przed końcem Bieleckiego, choć graliśmy wtedy w osłabieniu (Tkaczyk), pozwolił nam zejść na przerwę z czterobramkową przewagą. Najważniejsze jednak, że było to dobre pół godziny Polaków, którzy grali zdecydowanie lepiej niż w pierwszym spotkaniu z Serbią.

Ze spokojem oczekiwaliśmy więc na to, co wydarzy się po przerwie i mieliśmy rację, ponieważ nasi zawodnicy zagrali z niesamowitym zębem i ambicją. Bramki Tłuczyńskiego – fantastyczną wkrętką, czy rzut „nurkujący” z koła fantastycznie usposobionego Bartosza Jureckiego konkurowały do miana goli spotkania, ale najważniejsze było to, ze dzięki nim, a także znakomitej postawie w bramce Wyszomirskiego i kontrom Patryka Kuchczyńskiego w 37 minucie prowadziliśmy już 9 bramkami! „Time out” słowackiego szkoleniowca tylko na moment powstrzymał naszych orłów. W 38 minucie kontuzji barku doznał Ladislav Tarhai i tego dnia nie pojawił się już na parkiecie, a 45 minucie z parkietu wyleciał po trzeciej dwuminutowej karze Michal Kopco. W 47 minucie po trafieniu objęliśmy najwyższe w tym meczu dziesięciobramkowe prowadzenie i już wiedzieliśmy, że tak naprawdę w tym meczu nie może się nam już nic złego stać. A potem zaczęliśmy z zimną krwią egzekucję pewnych siebie Słowaków. Na koniec kibice odśpiewali chórem radosnego Mazurka Dąbrowskiego. Po wspaniałej grze odnieśliśmy dzisiaj w Belgradzie zwycięstwo dające nam już przepustkę do rundy zasadniczej mistrzostw Europy. Odnieśliśmy też najwyższe zwycięstwo w historii naszych występów w ME i również po raz pierwszy przekroczyliśmy barierę 40 bramek w spotkaniu.

MVP spotkania zostali Peter Kukuczka u Słowaków i Bartosz Jurecki u Polaków.

POLSKA – SŁOWACJA 41:24 (17:13)

POLSKA: Wichary, Wyszomirski – Jaszka 2, Kuchczyński 5, Tkaczyk 8 , Bielecki 3, Wiśniewski  1, B. Jurecki 6, M. Jurecki 5, Tłuczyński 2, Jurkiewicz 4, Syprzak 1, Kwiatkowski 3, Zaremba, Orzechowski 1. Kary 6 min. Trener Bogdan WENTA.

SŁOWACJA: Stochl, Putera – Rabek 3, Kukucka 5, Tarhai 2, Dudas, Hruscak, Valo 3, Kopco 2, Petro 3, Mikeci, Duris 2, Urban, Stranovsky 2, Antl 2. Kary 10 min. Czerwona kartka (gradacja) – Kopco (45′). Trener Zoltan HEISTER..

Sędziowali: Nenad Krstić i Peter Ljubić (Słowenia).

Przebieg meczu: 3:0 (4.), 4:4 (8.), 9:6 (14.), 10:9 (17.), 11:11 (21.), 14:11 (26.), 16:12 (29.), 17:13 (30.), 18:13 (31.), 24:15 (37.), 30:21 (48), 38:21 (56.), 41:24 (60.).

POSŁUCHAJ CO PO MECZU MÓWIŁ TRENER BOGDAN WENTA:

1. dźwięk:

2. dźwięk:

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest