– To ważne dla nas punkty, gratuluję mojej drużynie. Pomogliśmy tym meczem Duńczykom, którzy na pewno awansują do półfinału. Dla mnie sprawa jest jasna. Widzieliśmy wczoraj Szwedów w hotelu, dla nich zaczął się już kwiecień, myślami są przy turnieju olimpijskim którego będą gospodarzami – komentował na gorąco spotkanie z Niemcami trener Bogdan Wenta.
/Fot. JG
Bogdan Wenta: Walczyliśmy nie tylko o bardzo ważne dla nas punkty, ale także dla siebie. Gratuluję chłopakom wielkiego serca, walki, tyrania do końca. Obie drużyny grały dzisiaj bez bramki, bramkarze nie potrafili się zderzyć z piłką, na szczęście nasza obrona dobrze funkcjonowała. Wyłączyliśmy zupełnie z gry Glandorfa. Kaufmann, Haas też wiele sobie nie pograli. Pierwszy raz w tym turnieju, no może poza meczem ze Słowacją, funkcjonowała nasza gra w ataku pozycyjnym. Pech nas tutaj nie opuścił, bo przed meczem na rozgrzewce wypadł nam ze składu Jurkiewicz i bardzo nam go brakowało. Krzyśkowi z kolei lekarze nastawiali po meczu plecy, ale dopiero wieczorem będziemy wiedzieli jak poważny jest jego uraz. Pomogliśmy tym meczem Duńczykom, którzy na pewno awansują do półfinału. Dla mnie sprawa jest jasna. Widzieliśmy wczoraj Szwedów w hotelu, dla nich w Serbii zaczął się już kwiecień (wtedy odbędzie się w Szwecji jeden z turniejów przedolimpijskich – przyp. red.). Mam natomiast nadzieje, że Serbia zagra z Macedonią fair do końca.
Posłuchaj co trener Wenta powiedział polskim dziennikarzom po konferencji prasowej:
dźwięk 1:
dźwięk 2:
Martin Heuberger (trener Niemiec): Gratuluję rywalom. Dzisiaj graliśmy za słabo, by pokonać Polaków.
Mateusz Zaremba: Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz i zrealizowaliśmy cel. Graliśmy dziś zdecydowanie, piłka ładnie chodziła po obwodzie. Szybko wracaliśmy do obrony i przyniosło to oczekiwane efekty.
/Fot. MAS
Oliver Roggisch: Polacy byli dzisiaj drużyna lepszą, zasłużyli na zwycięstwo. Dostaliśmy dzisiaj za dużo dwuminutowych kar, przez co wiele czasu graliśmy w osłabieniu, a wtedy nie jest łatwo bronić… Mieliśmy tutaj dwie szanse na awans do półfinału i obu nie wykorzystaliśmy.
Piotr Wyszomirski: Pewnie, że się cieszę z takiego zwycięstwa. Teraz będziemy obserwować co się będzie działo w następnych meczach. Dosłownie przed samym spotkaniem dowiedziałem się, że zagram w wyjściowym składzie. Każdy zawodnik na to liczy. W końcówce był taki moment gdy Niemcy wyszli na prowadzenie. Na szczęście nasza gra się nie załamała. Walczyliśmy do końca i udało się doprowadzić do takiego stanu, że wygraliśmy.
Grzegorz Tkaczyk: Nasza taktyka była prosta – bić się o każdą piłkę, grać długo w ataku i wyłączyć z gry Glandorfa. Myślę, że w pierwszej połowie nasza gra już lepiej wyglądała niż poprzednio. Karol też nam pomógł. Trafił parę bramek z 10-11 metrów, które wcale nie musiały wpadać. Nie było to przecież dobrze rozegrane akcje. Udało mu się trafić i to się liczy. Owszem w końcówce było bardzo nerwowo i pozwoliliśmy sobie stracić przewagę. To był bardzo brzydki faul Kleina. Krzysiek był bardzo rozpędzony, a zawodnik od tyłu go sfaulował. Nieładnie, tak się nie robi. Taki to był mecz. Między nimi a nami zawsze spotkania są z podtekstem. Wiadomo, że nikt nie będzie odpuszczał. Klein dostał czerwoną kartkę, a moim zdaniem powinien być jeszcze rzut karny, bo sytuacja była czysta rzutowo. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego meczu. Tak jak w poprzednich występach daliśmy z siebie wszystko.
Bartłomiej Jaszka: To był bardzo głupi faul, gdyż popychając naszego zawodnika wykluczył też swojego zawodnika. Klein taki jest. Kontuzja Hassa wyglądała bardzo nieciekawie. Miał stopę wykręconą w drugą stronę. Gdy Niemcy wyszli na prowadzenie, to wiedzieliśmy, że jest jeszcze dużo czasu i staraliśmy się odrobić jedną bramkę za drugą. To się nam udało. Czy w pozostałych meczach wierzę w walkę fair? To się okaże.
JKM/ZC/MAS