Grzegorz Tkaczyk rozegrał dobre zawody /Fot. N.Barczyk Pressfocus
Mecz rozpoczął się od prowadzenia 5:2 … MMTS. Kwidzynianie w obronie dobrze pracowali i dzięki temu mogli wyprowadzać zabójcze kontry. Wobec nich mistrz w swoim fachu, jakim jest Marcus Cleverly, był bezradny. Drugiej linii zespołu przyjezdnego też nie można było nic zarzucić. Nic dziwnego, że MMTS przez dłuższy czas prowadził. W szeregach Vive skutecznością imponował Grzegorz Tkaczyk, który zdobył 4 z 6 pierwszych goli zespołu. Reprezentacyjny rozgrywający nie miał ostatnio dobrej prasy i bardzo zależało mu dobrym występie.
Adrian Nogowski powstrzymuje Żeljko Musę /Fot. M.Skorupski
Do remisu 8:8, wykorzystując drugi rzut karny, doprowadził Rastko Stojkovic. W podobnej sytuacji po drugiej stronie boiska Mateusz Seroka trafił piłką w twarz Cleverlego. Na powtórkach telewizyjnych było widać, że Duńczyk przy interwencji się poruszył. Sędziowie nie mieli wątpliwości i pokazali rzucającemu czerwoną kartkę. Po trzech kolejnych trafieniach wydawało się, że kielczanie zaczną dominować. Nadal jednak wspaniałe akcje przeplatali prostymi błędami. Do nich trzeba zaliczyć sytuacje sam na sam, po których Krzysztof Szczecina dwukrotnie wygrywał z Thorirem Olafssonem. Vive, tak jak łatwo wypracowało 3-bramkową przewagę, w podobny sposób szybko ją straciło. To zapowiadało emocje po przerwie.
Nic takiego jednak nie nastąpiło. Po prostu początek drugiej części gry, wygrany przez Vive 6:1, jednoznacznie wskazywał na zwycięzcę potyczki. W tym okresie dobrze grali Tkaczyk i Mariusz Jurasik. Rywale, mający mniej wartościowych graczy, powoli opadali z sił. Trzeba dodać, że mecz był prowadzony w szybkim tempie. Dlaczego tak nie trafiał w Alicante? – zastanawiali się kibice w Hali Legionów, gdy popularny „Jóżek” umieścił po raz kolejny piłkę w siatce przeciwników. W tym momencie kielecki zespół prowadził 28:18 i tylko jakiś kataklizm mógł odebrać wygraną gospodarzom turnieju. Hurralne śpiewy towarzyszące finałowym minutom oznaczały zadowolenie z awansu żółto-niebieskich do finału.
Vive Targi Kielce – MMTS Kwidzyn 36:27 (15:15)