Karolina Kudłacz przedziera się przez rosyjską obronę /Fot. Kuba Gucma
Spotkanie rozpoczęło się optymistycznym akcentem. W 35 sek. Kinga Byzdra wykorzystała rzut karny a po chwili Karolina Kudłacz podwyższyła na 2:0. W bramce dobrze spisywała się Izabela Czarna. Nic dziwnego, że z Polki po 9 min prowadziły 6:2. Po rzutach z drugiej linii rosyjskie bramkarki Anna Sedoikina i Maria Sidorowa często były bezradne.
Kinga Byzdra dołożyła swoją cegiełkę do wygranej
Znany z szorstkiego charakteru i żywiołowych reakcji trener „sbornej” początkowo niemal ze stoickim spokojem przyglądał się wydarzeniom na boisku. Czasem tylko się uaktywniał i w swoim stylu, zaglądając prosto w oczy zawodniczce krzykiem oznajmiał jej co o niej myśli. Minuty mijały, a prowadzenie nadal było po stronie zespołu gospodarzy (10:6 w 18 min).
Rosjanki, które w dniu meczu trenowały, nie zamierzały rezygnować z zanotowania korzystnego wyniku. Po indywidualnej akcji Ekateriny Davydenko na tablicy po raz pierwszy pojawił się remis 11;11. Tempo meczu mogło się podobać. Akcje błyskawicznie przenosiły się z jednej pod drugą bramkę. Gol Ekateriny Vetkovej oznaczał pierwsze w spotkaniu prowadzenie zespołu gości.
Patrycja Kulwińska w drugiej połowie zaprezentowała większą skuteczność
Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Polek, które schodziły do szatni z jednobramkową zaliczką.
Rosjanki po przerwie szybko zdobyły cztery bramki, tracąc tylko jedną. W kontratakach wyróżniała się Ekaterina Mariennikowa. Podania do kołowej Patrycji Kulwińskiej były dobrym urozmaiceniem gry Polek w ataku. Po karnym Aliny Wojtas wynik ponownie pozostawał nierozstrzygnięty. Wystarczyły jednak dwie kontry, aby zespół gości znów prowadził. Iza Czarna w bramce dokonywała cudów, co miało przełożenie na odrobieniem strat.
Polki po kolejnym trafieniu Wojtas i kontrze Byzdry objęły prowadzenie 22:20. Do końca gry pozostawał niespełna kwadrans a bonusem była „siódemka” w wykonaniu Kudłacz. Biało-czerwone walczyły jak lwice. W obronie dopadały rywalki, nie pozwalając na dokładne podania. Jeszcze 10 minut. Tablica pokazywała w tym momencie doskonały wynik 25:20. – Go Alina, go – krzyczał z ławki trener Rasmussen. Poskutkowało. Padła kolejna bramka dla Polek. Karę Kudłacz Rosjanki zamieniły na dwie bramki. Otuchę w serca Rosjanek wlało kolejne osłabienie. To przepisy przekroczyła Katarzyna Koniuszaniec. Po chwili kibice zobaczyli filmową akcję w wykonaniu Kudłacz, która podała do będącej w wyskoku Polenz. Efektem był gol – 28:22.
Historyczny sukces stał się faktem
Ostatnie dwie minuty kibice oglądali na stojąco. – Dziękujemy, dziękujemy – słychać było z każdego zakątka sali. – Nie wykorzystaliśmy 18 dogodnych sytuacji . Moje zawodniczki zachowywały się jakby były po dobrym bankiecie – podsumował trener Trefiłow.
Ostatnie mecze w grupie 3 zostaną rozegrane w najbliższą niedzielę: w Podgoricy (Czarnogóra – Polska) i Togliatti (Rosja – Wielka Brytania). Polki, aby awansować muszą wygrać sześcioma bramkami.
Polska – Rosja 30:22 (15:14)
POLSKA: Czarna, Baranowska –Stachowska 1, Polenz 3, Kudłacz 6, Koniuszaniec 4, Wojtas 6, Szwed, Stasiak 3, Repelewska 1, Kulwińska 2, Byzdra 4. Kary 8 min.
Sędziowali: Jiri Opava, Pavel Valek (Czechy). Widzów 1300.