10 października 2012

Bratanki do piłki ręcznej

– Po przyjeździe do Csurgo i zapoznaniu się z klubem byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak sprawnie i profesjonalnie to wszystko jest zorganizowane. Już wiem co to znaczy być szanowanym zawodnikiem przez klub – mówi Piotr Wyszomirski, który od tego sezonu reprezentuje barwy węgierskiego klubu. Bramkarz liczy, że trener reprezentacji Polski Michael Biegler, zwróci uwagę na jego grę.


Kontrakt z Csurgói KK obowiązuje przez rok

Czy jest pan zadowolony z przenosin na Węgry? To bardzo rzadki kierunek obierany przez polskich piłkarzy ręcznych? Poleciłby pan tę ligę?
– Jestem bardzo zadowolony. Wybór klubu to był strzał w dziesiątkę! Już wiem co to znaczy być szanowanym zawodnikiem przez klub. Koledzy z drużyny nie pozwolili mi na długą aklimatyzację. Przyjęli mnie bardzo miło a poza tym duża część chłopaków mówi po angielsku, toteż jakoś się dogadujemy. Myślę, ze liga różni się poziomem. Drużyny są tu bardzo wyrównane i w każdym meczu trzeba walczyć o zwycięstwo. Mogę porównać ligę węgierska do górnej tabeli polskiej ligi, nie licząc zespołów z Kielc i Płocka.

Roczny kontrakt, to coś w rodzaju przeczekania na lepsze czasy, korzystniejszy kontrakt? Nie wyklucza pan jego przedłużenia?
 – Podpisując roczny kontrakt chciałem poznać tę ligę jak również mój klub. Myślę, że na decyzje o przedłużeniu czy zmianie klubu przyjdzie jeszcze czas choć prezes zaproponował mi przedłużenie kontraktu już po okresie przygotowawczym i wiem, że inne kluby też się mną zainteresowane, nie tylko z ligi węgierskiej.


"Wuszu" zdążył już zaskarbić sympatię miejscowych kibiców

Proszę bliżej przedstawić Csurgói KK. Jak jest zorganizowany klub? Macie duże wsparcie ze strony kibiców?
 – Może zacznę od tego ze Csurgo to mała miejscowość z ok. pięcioma tysiącami mieszkańców i właściwie wszyscy tu żyją piłką ręczną i mocno kibicują klubowi. Dzień meczu to małe święto. Jest klub kibica, który dba o głośny doping nie tylko na miejscu ale i na meczach wyjazdowych. Klub jest zorganizowany w pełni profesjonalnie, oprócz sztabu szkoleniowego zatrudniony jest szereg ludzi dbających o drużynę i poszczególnych zawodników. Po przyjeździe do Csurgo i zapoznaniu się z klubem byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak sprawnie i profesjonalnie to wszystko jest zorganizowane.

Jest pan jedynym zagranicznym zawodnikiem w klubie? Co z barierą językową?
– Nie. Nie jestem jedynym obcokrajowcem w klubie. Oprócz mnie jest tu Chorwat Nikola Kedzo i Gabriel Vadkerti ze Słowacji ,z którym dogaduję się po polsku. On na początku dużo mi pomagał, a bariera językowa dla mnie nie istnieje, gdyż jak już wspomniałem duża część osób w klubie mówi po angielsku. Na początku najbardziej właśnie tym się martwiłem. Jak się dogadam? Wtedy usłyszałem takie zdanie: "Jak będziesz dobrze grał to nie będziesz musiał się w ogóle odzywać i inni będą uczyli się polskiego" Już raz nawet usłyszałem "Polak Węgier dwa bratanki … " w polskiej wersji i myślę, że jestem żywym przykładem na to, że to prawda.


Polski bramkarz nie rezygnuje z występów w zespole narodowym

Mimo 24 lat jest pan najstarszym bramkarzem w drużynie. Czy nr 1 na tej pozycji klubie już pan zawładnął czy też stale trzeba o to rywalizować?
– Rywalizuję z byłym bramkarzem reprezentacji młodzieżowej Węgier, który ma zadatki na to by w przyszłości znaleźć się w seniorskiej kadrze a także z obecnym bramkarzem reprezentacji młodzieżowej. Jak na razie w klubie stawiają na mnie. Tak jestem pierwszym bramkarzem i gram całe spotkania. Dzięki temu uwierzyłem w siebie a kibice to dostrzegli i docenili. Po dwóch ostatnich meczach wybrali mnie najlepszym zawodnikiem.

Czy koledzy w zespole nadali panu już pseudonim? Czy też przystali na znane nad Wisłą –„Wyszu”?
– Tak, wszyscy juz mówią do mnie "Wyszu"choć na początku sprawiało im to trudność i brzmiało to mniej więcej "Wisu". Cieszę się, że przyjęło się to przezwisko.

Pick Szeged, MKB Veszprem, kluby znane z Ligi Mistrzów, zdecydowanie nadają ton krajowym rozgrywkom. Zatem czy sytuacja na Węgrzech nie przypomina tej z rodzimej PGNiG Superligi, gdzie dominują Vive i Wisła, a reszta zespołów rywalizuje od początku o brązowy medal.
– To podobna sytuacja do naszej ligi, choć Csurgo w ubiegłym sezonie wygrało i zremisowało z Pick Szeged.


Piotr Wyszomirski szybko zaaklimatyzował się w nowej drużynie /Fot. www/cskk.hu (4)

Co się stało z Waszą drużyną w spotkaniu z Veszprem przegranym 28:58?
– Wielu kibiców pewnie zdziwił ten wynik. Na ten mecz prezes Csurgo postanowił wysłać zespół juniorów ponieważ Veszprem przełożyło to spotkanie w ostatniej chwili, a my mieliśmy ważne mecze z innymi drużynami z ekstraklasy węgierskiej. Bardzo chciałem zagrać przeciwko tej drużynie.

Po 7.kolejkach Csurgói KK z 5 zwycięstwami zajmuje trzecie miejsce w Budapest Bank Liga. Jakie są Wasze cele w tym sezonie?
– Cel jest jasno określony przez włodarzy klubu – brązowy medal.

Jak zamierza pan przekonać nowo wybranego trenera reprezentacji Polski, Michaela Bieglera do tego, że zasługuje na powołanie do kadry? Szkoleniowiec zapowiedział, że będzie dużo jeździł po meczach polskiej ligi, ale raczej nie wybiera się na Węgry.
– Tylko i wyłącznie dobrymi występami. Mam nadzieje, że trener będzie nie tylko obserwował polską superligę ale także zawodników występujących za granicą. 

Marek Skorupski

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest