W swym piątym spotkaniu w ramach prekwalifikacji MŚ 2013 reprezentacja Polski pokonała w Kwidzynie Włoszki 39:12 (18:7). W niedzielę, na zakończenie rundy grupowej, Polki zagrają w Mohylewie z Białorusią. Awans do fazy play-off jest na wyciągnięcie ręki, tym bardziej, że podopieczne Kima Rasmussena mają nad naszymi wschodnimi sąsiadkami przewagę w postaci 10-bramkowego zwycięstwa w pierwszym meczu.
Martwić może jedynie fakt, że na Białorusi Biało-czerwone będą musiały sobie radzić bez Karoliny Kudłacz. Doświadczona rozgrywająca na poniedziałkowym treningu doznała złamania kości śródręcza prawej dłoni, co wyklucza ją z treningów na najbliższe kilka tygodni.
Spotkanie z ekipą z Płw. Apenińskiego rozpoczęło się od prowadzenia Polek 2:0, jednak ku zaskoczeniu kompletu publiczności zgromadzonej w hali Kompleksu Sportowo-Widowiskowego w Kwidzynie przyjezdne równie szybko zdołały doprowadzić do remisu.
Co więcej Włoszki mogły nawet wyjść na prowadzenie, ale na szczęście znakomicie w bramce spisała się Weronika Gawlik, która najpierw obroniła rzut z linii siedmiu metrów, a potem odbiła mocną piłkę z po rzucie z dystansu.
Udane interwencje zawodniczki SPR Lublin nieco zmobilizowały jej koleżanki, podobnie jak przerwa w grze o którą poprosił Kim Rasmussen – po wznowieniu nasz zespół zdobył trzy bramki z rzędu, dwa razy na listę strzelczyń wpisała się Alina Wojtas, a raz Patrycja Kulwińska.
Gra Polek mogła się podobać, w ofensywie piłka coraz szybciej krążyła po obwodzie, kontrataki kończyły się skutecznymi rzutami z czystych pozycji, rywalki wydawały się coraz bardziej gubić z każdą mijającą minutą. Ich niemoc przerwała dopiero Laura Rotondo, która zdobyła gola po ładnej akcji środkiem. Mimo to po 20. minutach było 11:4.
Różnica ta byłaby znacznie wyższa gdyby nie włoska bramkarka Sabrina Porini, która kilkakrotnie zatrzymała szarżujące Biało-czerwone. To było jednak zdecydowanie za mało aby myśleć o korzystnym rezultacie – oba zespoły schodziły na przerwę do szatni przy wyniku 18:7 dla podopiecznych Rasmussena.
Od początku drugiej połowy w polskiej bramce zobaczyliśmy Annę Baranowską. W pierwszych minutach tej części meczu przyjezdne starały się walczyć, kilkakrotnie odgryzły się Polkom, potrafiły zdobyć bramkę nawet grając w osłabieniu. Jednak wraz z upływającym czasem Włoszki wyraźnie opadały z sił, notowały głupie straty, co bezlitośnie wykorzystywał nasz zespół.
Uważna gra w defensywie, wysoka skuteczność w ataku – na kwadrans przed końcem było już 28:11 dla Polski. Trener Rasmussen mógł sobie pozwolić na rotowanie składem, na parkiecie pojawiły się m.in. Paulin Piechnik i Ewa Andrzejewska.
Końcowe minuty to już niepodważalna dominacja polskiego zespołu. Ostatecznie Polki rozgromiły Włoszki 39:12 i mogą w spokoju szykować się do niedzielnego starcia z Białorusią.
/Fot. JG (4)
POLSKA – WŁOCHY 39:12 (18:7)
POLSKA: Gawlik, Baranowska – Stachowska 3, Niedźwiedź 2, Kocela 3, Grzyb 3, Koniuszaniec 3, Andrzejewska 1, Wojtas 4, Migała 2, Jasinowska 2, Stasiak 4, Piechnik 2, Kulwińska 8, Byzdra 2. Kary 4 min.
WŁOCHY: Pruenster, Porini, Carini – Federspieler 2, Ziun, Rotondo 4, Lenardon 1, Cappellaro, Costa, Ganga 1, Fanton 3, Copolla 1, Landri. Kary 10 min.
Sędziowali: Skruzny – Kavulic (Czechy). Widzów 1500.
Litwa – Białoruś 26:47 (12:22)
Tabela:
1. Polska 5 10 180:79
2. Białoruś 5 8 167:109
3. Włochy 5 2 84:157
4. Litwa 5 0 112:198
Pozostałe mecze:
01.12. Włochy – Litwa
02.12. Białoruś – Polska (godz. 13:00, transmisja Polsat Sport News).