22 grudnia 2012

Postawić się Szwedkom

Reprezentacja Polski kobiet w czerwcowych kwalifikacjach do mistrzostw świata zmierzy się z drużyną Szwecji – Nie jest to na pewno najsłabszy rywal z możliwych. Połowa drużyny, na co dzień występuje w duńskiej ekstraklasie, co dużo mówi o umiejętnościach zawodniczek – ocenia losowanie Anna Baranowska, bramkarka Biało-czerwonych i niemieckiego SV Union Halle-Neustad.


Blisko pół roku temu odchodząc z SPR Lublin związała się pani SV Union Halle – Neustad, jak wypada ocena gry w  2. Bundeslidze?

Wyjeżdżając liczyłam bardzo na rozwój sportowy oraz podszkolenie języka. Myślę, że mogę powiedzieć, iż chyba trochę wyolbrzymiłam swoje oczekiwania. Trenujemy tylko raz dziennie, więc staram się sama organizować trening z rana. Mam szczęście, że klub współpracuje z HC Leipzig i czasem uczestniczę w zajęciach całej drużyny i bramkarskich. Na pewno te kilka miesięcy spędzone tutaj pokazuje mi różnice w organizacji i funkcjonowaniu klubów, podejścia zawodniczek itd. Pod względem organizacyjnym nie mogę klubowi nic zarzucić. Poza tym poznałam ciekawe osoby, zaaklimatyzowałam się w nowym miejscu i cały czas staram się chłonąć język z otoczenia. Chociaż z Dagą Stuparicovą – słowacką skrzydłową, dla równowagi rozmawiamy w swoich językach. Mimo kilku minusów, są też plusy i ogólnie uważam, że bardziej bym żałowała nie wyjeżdżając. Gdybałabym wtedy, co by było, jeśli? Odważyłam się, spróbowałam, wiem jak to smakuje, zebrałam cenne doświadczenie.
 

Jaki poziom reprezentują zespoły grające na zapleczu Bundesligi? Co jest celem pani drużyny w tym sezonie?

Cele, mimo kilku porażek, nie zmieniły się. Klub w tym sezonie chce zająć miejsce w środku tabeli. W perspektywie kilku lat, m. in. dzięki budowie nowej hali, mówi się także o awansie. Jednak wydaje mi się, że nie będzie to takie łatwe. Poziom 2 Bundesligi można śmiało porównywać do naszego środka tabeli. Myślę, że poza wielką trójką, czyli SPR-em, Zagłębiem i Vistalem zespoły z Niemiec mogłyby toczyć wyrównane pojedynki
z polskimi ligowcami.


Mecz play-off MŚ 2011 Polska – Dania / Fot. Archiwum

W dwunastu meczach  SV Union Halle-Neustad zgromadził zaledwie siedem punktów i zajmuje 13 miejce. Wiele spotkań przegrałyście w końcówkach, z czego to wynika?

W końcówkach i to jedną bramką. Dochodzi do tego, że jeżeli w finałowych minutach znowu tracimy kilkubramkową zaliczkę, stojąc w bramce mówię pod nosem: –  oby nie było tak jak zawsze. Sport jest nieobliczalny, a kobiecy szczególnie. Do tej pory przyszło nam grać z najlepszymi zespołami na wyjeździe. Mimo to potrafiłyśmy wywalczyć kilka bramek przewagi. Nikt na nas nie stawiał, a tu tylko jedna bramka różnicy z Bensheimem, Dortmundem, czy Zwickau. Myślę, że najzwyczajniej brakuje nam zimnej głowy pod koniec spotkania. Zespół w większości składa się z młodych zawodniczek, które do tej pory nie spędzały zbyt wiele czasu na parkiecie. Brakuje ligowego doświadczenia i trochę cwaniactwa. Jednak dostajemy dużo wsparcia od zarządu, który rozumie to, że potrzebujemy trochę czasu. Mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej i nie będziemy tracić cennych punktów z własnej winy.

W niedawno zakończonych mistrzostwach Europy złoty medal zdobyła reprezentacja Czarnogóry, która pokonała Norwegię. Czy można to uznać za niespodziakę?

Na pewno warto podkreślić, że Czarnogóra zdobyła tytuł bez pomocy Bojany Popovic i Maji Savic. Zespół w Londynie posiadał te dwie legendy, a mimo to przegrał rywalizację z Norweżkami. Prawdę powiedziawszy stawiałam na zespół ze Skandynawii. Podejrzewam, że wpływ na to miały dwie nasze porażki z Czarnogórą w grupie eliminacyjnej do mistrzostw Europy. Norwegia posiadała zespół kompletny, świetna bramka, skuteczne zawodniczki z pola, niesamowita Edin, a mimo to zajęły drugie miejsce. Mistrzostwa pokazały, że w wielu zespołach przyszedł czas na zmianę pokoleniową i układ sił nie jest już taki jak do tej pory.

Przed spotkaniem finałowym wylosowano pary play-off w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. W czerwcu Polska zmierzy się ze Szwedkami. Jak wypadamy w tej konfrontacji?

Losowania mają to do siebie, że na kogoś trzeba trafić (śmiech). Wszyscy po cichu życzyli sobie zagrać na czeską drużynę, ale po mistrzostwach nie jestem pewna, czy to taki najłatwiejszy i najbardziej wymarzony rywal. Szwedki na tej imprezie zajęły ósme miejsce. Miałam okazję oglądać dwa spotkania z tym zespołem. Nie jest to na pewno najsłabszy rywal z możliwych. Połowa drużyny, na co dzień występuje w duńskiej ekstraklasie, co dużo mówi o umiejętnościach zawodniczek. W bramce bardzo dobrze grająca Cecilia Grubbstroem, na rozegraniach Isabelle Gulldén czy Linnea Torstensson. To nie są nic nie mówiące nazwiska. Do naszych meczów pozostaje jeszcze pół roku. Wiem, że nasz sztab szkoleniowy zbierze bardzo dobry i liczny materiał dotyczący Szwedek. Myślę, że w obecnym składzie potrafimy napsuć krwi każdemu rywalowi. Coraz więcej dziewczyn gra w ligach zagranicznych, świetnie rozumiemy się na treningach, każda dysponuje niemałymi umiejętnościami. Dlaczego by nie postawić się Szwedkom?

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które spędzi pani z najbliższymi. Co w tym okresie należy do obowiązków Anny Baranowskiej?

Przede mną jeszcze ostatni w tym roku mecz i w niedzielę będę mogła udać się do domu. Już od kilku tygodni obsesyjnie wręcz odliczam czas pozostały do świąt, stąd też pierniczki świąteczne przygotowałam dwa miesiące temu i nawet kilkanaście jeszcze pozostało (śmiech). Za przygotowanie Wigilii zawsze odpowiada babcia, nie można jej wytłumaczyć, że ma odpocząć, a my się tym zajmiemy. Dlatego każda z rodzin ma tylko kilka małych zadań. Ja tradycyjnie robię pierogi ruskie, mama fantastycznego śledzia pod szubą i ciasta. Mimo tego, że na co dzień nie mieszkam w domu pewnie nie ominie mnie wielkie przedświąteczne sprzątanie, a 24 grudnia ubiorę z siostrą choinkę.

Czego w takim razie można pani życzyć w nadchodzącym 2013 roku?

Na pewno zdrowia, to przyda się każdemu szczypiorniście. Do tego tradycyjnie szczęścia dla najbliższych, a dla mnie, kilka meczów wygranych dla odmiany jedną bramką oraz żebym nie zwariowała od przygotowań ślubnych (śmiech).


Maciej Firlej

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest