Już w niedzielę wyjaśni się, czy w dalszym ciągu będziemy mogli liczyć na emocje związane z meczami polskich klubów na międzynarodowej arenie. Mowa tu o kieleckim Vive Targi oraz płockiej Orlen Wiśle, które stają do decydujących batalii o pozostanie w europejskich pucharach.
/Fot. G.Trzpil
W nieco łatwiejszej sytuacji są Mistrzowie Polski, którzy liczą jedynie na własne umiejętności i korzystny rezultat uzyskany w kieleckiej Hali Legionów. W pierwszym wyjazdowym spotkaniu szczypiorniści Vive przegrali z Pick Szeged 25:26.
– Graliśmy z naprawdę silną drużyną, mieliśmy w tym meczu swoje szanse. Jestem zadowolony, że przegraliśmy tylko jedną bramką. Był to bardzo emocjonujący pojedynek, w Szeged każdemu gra się ciężko. Tak jak wspomniałem, mieliśmy swoje szanse, ale zapomnieliśmy, że gramy z silnym przeciwnikiem – ocenia trener kielczan, Bogdan Wenta.
W rewanżu faworytem są jednak Polacy. W węgierskiej ekipie nie wystąpi František Šulc, który z dorobkiem 64 bramek zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Podopieczni Laszko Skaliczki będą musieli radzić sobie również bez Alena Blazevicia. Kielczanie bardzo liczą na pierwszy w historii awans polskiego zespołu do ćwierćfinału Champions League.
/Fot. G.Trzpil
Nieco inaczej wyglądają szanse płocczan, którzy oprócz wygranej z Team Tvis Holstebro muszą liczyć na korzystny rezultat spotkania Elverum Handball Herrer – RK Maribor Branik. Przysłowiową czkawką odbijają się więc porażki z Branikiem i Team Tvis.
Co prawda „Nafciarze” wygrali ostatnie spotkania, jednak nie ma co ukrywać, że system rozgrywek premiuje gospodarzy turnieju finałowego. W tym wypadku jest to francuskie HBC Nantes. Pewne jest, że ekipa ta zajmie drugie miejsce w swojej grupie, co może przekreślić szansę Wisły na grę w kolejnej rundzie europejskich rozgrywek.
Jak to możliwe? Jeśli Francuzi będą jedną z trzech najlepszych drużyn z drugiego miejsca, z marszu awansują do Final Four. Wtedy to jedynie dwie ekipy z drugich miejsc dostaną się do kolejnej fazy. Losy szczypiornistów znad Tumskiego Wzgórza zależeć więc będą od wyniku starcia Elverum i Mariboru. Jeśli goście zremisują lub przegrają, wtedy to płocczanie, zakładając wygraną w duńskim Holstebro, zajmą pierwsze miejsce w grupie.
Istnieje też inna możliwość, w której wynik wspomnianego spotkania będzie bez znaczenia. Jeśli „Nafciarze” wygrają różnicą większą niż trzy bramki, a jednocześnie Naturhouse La Rioja przegra minimum trzema bramkami z Frisch auf Gőppingen, wtedy Wisła wyprzedzi w „małej tabeli” Naturhouse dzięki lepszemu bilansowi bramek.
Kolejnym wariantem jest wygrana podopiecznych Larsa Walthera więcej niż czterema bramkami i jednoczesna porażka Frisch Auf! Gőppingen z Naturhoues La Rioja, również minimum czterema bramkami. Wówczas płocczanie wyprzedzą w „małej tabeli” Niemców.
Puchar EHF:
Team Tvis Holstebro – Orlen Wisła Płock
Niedziela / godz. 15.00 / transmisja na żywo w EHF TV
Liga Mistrzów:
Vive Targi Kielce – Pick Szeged
Niedziela / godz. 17.00 / transmisja na żywo w Polsat Sport