Romana Fornalik należy do najskuteczniejszych zawodniczek młodzieżowej reprezentacji Polki kobiet. Zawodniczka niedawno z UKS Conradem Gdańsk wywalczyła tytuł mistrza Polski juniorek. Z podopieczną Edyty Majdzińskiej rozmawialiśmy tuż przed odlotem do Rumunii na turniej kwalifikacyjny mistrzostw Europy.
Jaki przewidujesz scenariusz dotyczący kwalifikacji z waszym udziałem. Zmierzycie się z Wielką Brytanią, Słowenią i Rumunią. Cztery zespoły, a tylko dwa z nich zagrają w finałach.
Jestem pewna, że awansujemy, nie wiem tylko czy z pierwszego czy drugiego miejsca. Będziemy walczyć o te najwyższe. Mam nadzieję, że sobie poradzimy.
Fot. Kuba Gucma
Ty już miałaś okazję grać w Rumunii podczas towarzyskiego turnieju w 2011 r., w Braila Jak zapamiętałaś te zawody?
Rozegrałyśmy tam wyrównane mecze, ale zabrakło skuteczności. W efekcie to rywalki cieszyły się po spotkaniach. Rumunki u siebie będą chciały pokazać charakter. Zrobimy wszystko, aby im w tym przeszkodzić.
W niedawnych mistrzostwach Polski juniorek w Rewalu zdobyłaś tytuł króla strzelców. Grasz na pozycji …
W klubie gram na lewym, środkowym i prawym rozegraniu, a w kadrze na rozegraniu i na kole. Na każdej z tych pozycji czuję się dobrze. Rzucam dużo bramek, gdyż potrafię sobie wypracować dogodne pozycje.
We wspomnianych mistrzostwach mało kto na was stawiał. A tym czasem UKS Conrad Gdańsk w finale pokonał Vistal Łączpol Gdynia.
Vistal to silna drużyna. Sprawiłysmy niespodziankę. One musiały, a my chciałyśmy wygrać, a to jest różnica. Do ostatnich sekund ważyły się losy spotkania. Takie zwycięstwo lepiej smakuje.
Czy zdarzyło ci się już w czasie świąt brać udział w zawodach sportowych?
Z moim macierzystym klubem z Borka Wielkopolskiego grałam cztery lata temu w Pradze. Na pewno w tym szczególnym okresie inaczej się gra. Bardzo chciałabym święta spędzić w rodzinnym domu, gdyż mieszkam tymczasowo w Gdańsku. Jak widać są ważniejsze sprawy.
Czy masz rodzeństwo?
Tak w sumie jest nas siedmioro. Jesteśmy liczną rodziną. Jeden z braci kiedyś grał w ręczną, ale ze względu na kontuzję kolan musiał zakończyć karierę. Młodszy brat gra w wojewódzkiej kadrze w piłkę nożną.
A Twoi znajomi interesują się sportem?
Owszem. Moje sublokatorki w wynajmowanym mieszkaniu trenują piłkę nożną. Inni uprawiają siatkówkę i oczywiście piłkę ręczną. Dzięki grze w I ligowym zespole z Kościerzyny otrzymuję stypendium, które wystarcza na czynsz w Gdańsku. Jeszcze miesiąc i skończę liceum. Wracam do domu, do Borka Wlkp. Będę czekała na propozycję z innych klubów.
Przed takim wyjazdem, jak do Rumunii to czego wam życzyć?
Szczęście i dobrej skuteczności.
Marek Skorupski