6 kwietnia 2013

Szwedzi są w naszym zasięgu

– Jestem pozytywnie nastawiony przed meczem ze Szwecją. Będzie nas dopingowała liczna publiczność. 10 tysięcy ludzi będzie za nami. Na pewno będzie to nasz ósmy zawodnik – uważa Paweł Paczkowski. 

W czwartek rozegraliście bardzo ważny mecz. Przed wami kolejny z tego cyklu. W Szwecji zostawiliście jednak dwa punkty. Podobna pula i okazja do rewanżu nadarzy się już w niedzielę. Jakim rywalem okazali się Skandynawowie?
– Jestem zdania, że Szwedzi są absolutnie w naszym zasięgu. Jesteśmy w stanie wygrać ten mecz i zdobyć dwa punkty. Oczywiście musimy skorygować błędy, które popełniliśmy. Na pewno jesteśmy mądrzejsi po analizie wideo z tego spotkania. Zauważyliśmy wiele błędów, które nas dotykały w szczególności w ataku. W obronie nie były onue aż tak poważne. W ataku naprawdę mieliśmy spory problem w konstruowaniu akcji. Jestem pozytywnie nastawiony ze względu na to, że będzie nas dopingowała liczna publiczność. 10 tysięcy ludzi będzie za nami. Na pewno będzie to nasz ósmy zawodnik. 

Pierwsza połowa w Malmoe była dobra w waszym wykonaniu. Początek drugiej też. Chwilę potem graliście w podwójnej przewadze i… co się stało?
– I właśnie ta podwójna przewaga była takim momentem przełomowym meczu, po którym coś się w nas załamało. Nie wiem czy chodzi o psychikę, czy o coś innego. To jest nasza absolutna wina, że tego nie wykorzystaliśmy. Potem nie mogliśmy się podnieść i zrobiło się 26:18. To był ten moment zapalny, po którym wszystko runęło.

Brak Krzyśka Lijewskiego stwarza dla pana określone, większe możliwości.
– Patrząc z czysto egoistycznego punkty widzenia jest to dla mnie idealny punkt rozwoju, ale uwzględniając interes drużyny nie jest to najlepsze. Krzysiek jest istotnym ogniwem tej reprezentacji. Na pewno wniósłby do zespołu o wiele więcej ode mnie.

A jak pan zapamiętał mecz w Malmoe?
– Szwedzi bardzo dobrze zagrali w obronie blokiem, co pokazał przykład mojej osoby. Akcje jeden na jeden czy z lewą połówką były absolutnie do wygrania. Dzięki współpracy z Bartkiem Jureckim, Karolem Bieleckim, Mariuszem Jurkiewiczem z mojej strony wyglądało to w miarę ok. Spodziewałem się jakiegoś bólu po meczu np. żeber, a właściwie nie byłem poobijamy.

Ten pierwszy mecz ze Szwecją oglądaliście ju w całości czy tylko wybrane fragmenty?
– Wczoraj obejrzeliśmy pierwszą połowę, dziś drugą. Było widać, że ta druga połowa była słaba, bardzo słaba.

Jak pan wytrzymał trudy spotkania? Polska drużyna nie miała drugiego zawodnika na prawym rozegraniu?
– Grałem w sumie przez 45 minut. W pierwszej połowie miałem słabszy fragment. Kara 2-minutowa w pewnym sensie mnie uratowała. O drugiej połowie już rozmawialiśmy.

W rewanżu ze Szwecją co chciałby pan skorygować w swojej grze?
– Grałem zbyt daleko od linii obrony. Kilka razy atakowałem za bardzo ze środka, a powinienem lekko rozszerzyć grę. Muszę mieć też więcej cierpliwości w graniu, gdyż czasem za szybko na coś się decydowałem.

Fot. Grzegorz Trzpil (3)

Czy na treningach był czas, aby przećwiczyć grę w przewadze?
– Oczywiście trenujemy to. Dużo pomaga dialog z kolegami, gdyż nie mamy zbyt dużo czasu.

A jakie wrażenie robi hala Ergo Arena?
– Jest spora. Drugi raz w niej trenuję. Jak podczas meczu będzie wypełniona kibicami, to wówczas będzie wspaniały widok.

Marek Skorupski

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest