W drugim półfinale Pucharu Polski również nie było niespodzianki. Zgodnie z oczekiwaniami zawodnicy Vive Targi Kielce, po dobrym spotkaniu i skutecznej grze, pewnie wygrali z Chrobrym Głogów 41:22 i w niedzielnym finale zmierzą się z płocką Wisłą.
Już od pierwszych minut podopieczni Krzysztofa Przybylskiego musieli uznać wyższość mistrzów Polski. Wysoka obrona Chrobrego była dla kielczan jedynie przysłowiową „wodą na młyn”. Pierwsze skrzypce grali skrzydłowi Vive i dopiero w piątej minucie bramkę zdobył Radosław Jankowski (4:1). Wydawało się, że z każdą kolejną akcją przewaga będzie rosła, jednak głogowianie dzielnie trzymali się o wiele bardziej utytułowanego rywala.
Podopieczni Bogdana Wenty znakomicie radzili sobie z wysuniętą obroną Chrobrego, stwarzając sporo miejsca chorwackim skrzydłowym (7:3). Swoje umiejętności zademonstrował również Željko Musa, który zdobywając dwie bramki z rzędu zwiększył dystans dzielący oba zespoły. Po stronie głogowian ciężar gry na własne barki wziął Dominik Płócienniczak, jednak nie rozwiązywało to problemów jego drużyny (10:5).
Piłkarze ręczni Vive Targów kontrolowali przebieg spotkania i spokojnie, ale konsekwentnie, budowali swoją przewagę. Sytuacja Chrobrego byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie dobre interwencje Sebastiana Zapory (16:8), który skutecznie zatrzymywał rzuty kielczan nawet z kontrataku. Można było odnieść wrażenie, że szczypiorniści ze świętokrzyskiego momentami lekceważyli swojego rywala. Nie mieli oni jednak żadnych problemów z zatrzymaniem ataku pozycyjnego głogowian, a także z wypracowaniem pozycji rzutowych, przez co po gwizdku kończącym pierwszą część spotkania na tablicy w Arenie Legionowo było 21:8.
Po przerwie w bramce Chrobrego pojawił się Michał Kapela, a po drugiej stronie Sławomir Szmal. Głogowianie ponownie próbowali wysokiej obrony, jednak i tym razem nie przyniosło to efektu. Również w ataku nie mieli oni pomysłu na zdobycie bramki i nie stwarzali żadnego zagrożenia z drugiej linii. Nie trzeba było długo czekać aż przełoży się to na wynik, bowiem przewaga kielczan rosła wraz z każdą kolejną akcją. Podopieczni Przybylskiego byli bezradni i wydawali się być pogodzeni z losem, natomiast obrońcy trofeum próbowali nowych rozwiązań i czerpali radość z gry.
Przebłyskiem głogowian była ładna, indywidualna akcja Tomasza Mochockiego (29:13). Chwilę później „wrzutką” odpowiedział duet Olafsson-Jurecki. Kielczanie spuścili z tonu, a szansą dla ich rywali była słabsza postawa Rastko Stojkovicia w obronie. Właśnie w stronę serbskiego kołowego kierowane były wszystkie akcje Chrobrego i zazwyczaj kończyły się one bramką lub rzutem karnym. Nie zmieniło to jednak obrazu gry, bowiem przewaga Vive wynosiła już osiemnaście bramek (36:18).
Pewność zawodników widać było po ich zachowaniu i tym, że pozwalali sobie na coraz to więcej. Kombinacyjne akcje czy loby niezwykle skutecznego Michała Jureckiego uatrakcyjniały czas przybyłym do hali kibicom. Nie było bowiem mowy o jakiejkolwiek niespodziance, a zwycięstwo mistrzów Polski ani przez chwilę nie było zagrożone. Po ostatnim gwizdku na tablicy w Arenie Legionowo widniał rezultat 41:22.
/Fot. Grzegorz Trzpil (5)
KS Vive Targi Kielce – SPR Chrobry Głogów 41: 22 (21:8)
Vive: Losert, Buchcic, Szmal – Rosiński 7, Jurecki 6, Čupić 5 (1), Štrlek 4, Olafsson 4, Stojković 4 (2), Bielecki 3, Musa 2, Tomczak 2, Jachlewski 2, Zorman 2, Lijewski 1, Grabarczyk.
Chrobry: Zapora, Stachera, Kapela – Mochocki 5 (2), Płócienniczak 4, Jankowski 3, Czekałowski 3, Gujski 2, Kuta 2, Wysokiński 2, Łucak 1, Piętak, Bednarek, Świtała, Płaczek, Ścigaj.
Kary: Vive – 8 min. (Grabarczyk 4’; Lijewski 2’; Musa 2’); Chrobry – 6 min. (Płócienniczak 2’; Mochocki 2’; Kuta 2’).
Sędziowali: Cezary Figarski oraz Dariusz Żak (obaj Radom).