3 czerwca 2013

Kadra przed Scandinavian Open

Poniedziałek był pierwszym a zarazem ostatnim dniem krótkiego zgrupowania w Warszawie, na które przyjechała kadra Polski. Wybrańcy Michaela Bieglera we wtorek rano udadzą się do Norwegii, gdzie zagrają w turnieju Scandinavian Open.

Problemy zdrowotne uniemożliwiły przyjazd dwóm z szesnastki powołanych
zawodników. W miejsce niedysponowanych Marka Szpery i Michała Pereta dowołani zostali Jakub Łucak i Damian Krzysztofik.

Kadrowicze w poniedziałek mieli dwie sesje treningowe, najpierw na siłowni, a wieczorem w hali Arena Ursynów. Wśród ćwiczących był dawno nie widziany w takim gronie Piotr Wyszomirski. Bramkarz węgierskiego Csurgoi KK tryskał optymizmem. Z zadowoleniem opowiadał, że jego zespół zagra wreszcie w europejskich pucharach (Pucharze EHF). Nad sprawnym przebiegiem zajęć czuwał trener Biegler.

Czego oczekuje pan po turnieju w norweskim Larviku? – zapytaliśmy szkoleniowca.
Zabieram młody zespół. Ze względu na napięty kalendarz nie mamy za dużo czasu na przygotowania. W ciągu kilku dni, wliczając te turniejowe, będę miał ponowną okazję, aby bliżej przyjrzeć się moim zawodnikom. To bardzo ważne, gdyż tylko konfrontacja na poziomie międzynarodowym, a zmierzymy się z dobrymi zespołami narodowymi, może zapewnić rozwój sportowy. Pamiętajmy, że tacy zawodnicy z Płocka, jak na przykład Chrapkowski i Syprzak w tym sezonie klubowym dość szybko zakończyli grę w europejskich pucharach. Mam nadzieje, że te trzy mecze będą dobrym treningiem. Przećwiczymy rozwiązania taktyczne w obronie, ataku, jak i w kontrataku. Wynik w tym przypadku nie będzie najważniejszy.

Jakie informacje udało się zebrać o najbliższych rywalach? Czy wystąpią w najsilniejszych składach?
O Rumunach wiemy najmniej, ale ich zobaczymy już jutro. Zdążymy się do spotkania z nimi odpowiednio przygotować. Ze szwedzką piłką mieliśmy dużo kontaktu w ostatnim czasie. Powtarzam, że dla mnie, podobnie będzie i następnym razem, najbardziej liczy się możliwość międzynarodowych występów, jaką stwarzamy naszym młodym zawodnikom. Zabieram szesnastkę graczy, każdy z nich będzie mógł się wykazać. Większą uwagę zwrócą na zawodników drugiej linii.

A jakie wrażenia odniósł pan oglądając turniej Final Four Ligi Mistrzów, ze szczególnym uwzględnieniem meczów Vive Targów Kielce?
To była duża niespodzianka. (śmiech). Nie wiem co się stało z takim zespołem, jakim jest THW Kiel. W Kolonii rozegrali dwa mecze, których przedtem podobnych nie widziałem w ich wykonaniu. Tak, końcowy sukces Hamburga, to duża niespodzianka. W tej stawce Kielce pokazały się z dobrej strony. Mistrzowie Polski mieli swoje szanse również w spotkaniu przeciw Barcelonie. Często tablica wskazywała remis i wszystko mogło się zakończyć zupełnie inaczej. Vive przeciw Kiel szybko wypracowało pokaźną różnicę bramkową. Przez 40 minut polski zespół był lepszy od rywala i zasłużenie wygrał.
Fot. Kuba Gucma

To była dobra promocja polskiej piłki ręcznej.
Tak, oczywiście, ale nie zapominajmy, że połowa składu kieleckiej drużyny  to zawodnicy z zagranicy. W tym pięknym zwierciadle to dobrze widać. Polscy kibice mają uzasadnione powody do radości. To się zdarzyło naprawdę. Polski klub pokonał słynny Kiel.

Marek Skorupski

ZOBACZ TAKŻE:

Turniej w Larvik w Orange Sport

Kadra seniorów na turniej w Norwegii

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest