9 czerwca 2013

Jedna drugą pobudzała, dopingowała

Jestem bardzo szczęśliwa z awansu. To niesamowite. To były naprawdę ciężkie dwa tygodnie zgrupowania, które kosztowało nas mnóstwo zdrowia. Każda z nas nie ma siły. Powoli dociera do nas, że awansowałyśmy na mistrzostwa świata – mówi Alina Wojtas, która w dwumeczu ze Szwecją rzuciła 16 bramek.


W Elblągu Alina Wojtas trafiła w "10" – tyle rzuciła bramek

Alina, polscy kibice mogą być z Was dumni.
Wielkie gratulacje dla całego zespołu. Jestem bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że moja dobra dyspozycja utrzyma się jak najdłużej. Wówczas będę mogła pomóc drużynie w mistrzostwach świata. Nie ma mowy o lekceważenie kolejnych treningów. Wiem, że dużo pracy przede mną. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. To mnie mobilizuje. Uzupełniałyśmy się doskonale. Gdy jednej nie szło, to druga brała ciężar gry na siebie. Kurczę, o to przecież chodzi w piłce ręcznej, aby wspierać się w trudnych momentach. Tych momentów było w rewanżu ze Szwedkami bardzo dużo. Nie załamałyśmy się jednak. Jedna drugą pobudzała. dopingowała, motywowała. Niesamowite – wygrałyśmy ze Szwecją dwa mecze.

Walka toczyła się o każdą piłkę

Które spotkanie było trudniejsze, w Orebro czy w Elblągu?
Myślę, że pierwszy mecz miał o tyle ważne znaczenie, że chciałyśmy go zagrać jak najlepiej. Wiadomo grałyśmy go na wyjeździe. Byłyśmy pewne obaw, jak to się wszystko skończy. Oglądałyśmy bardzo dużo meczów ze Szwedkami, ale nie wiedziałyśmy jak one do nas podejdą. Walczyłyśmy przez 60 minut skoncentrowane.  Nie mogłyśmy sobie pozwolić chociaż na 10 minut przestoju, tak jak to było dwa lata temu z Dunkami. 10 minut wystarczyło, że one odskoczyły i już ciężko było je dogonić. Właśnie podczas ostatniego dwutygodniowego obozu trener uczulał nas, że mecz trwa 60 minut i przez ten czas musimy ostro walczyć.

W rewanżu też cały czas trwała walka.
Były wzloty i upadki. Prowadziłyśmy pięcioma bramkami, był też remis. Twardo trzymałyśmy się założeń taktycznych. Miałyśmy dokładnie przeanalizowaną grę każdej z rywalek.  Wiedziałyśmy co one robią. Szwedki nie miały nas prawa zaskoczyć. Oczywiście różnie to wyglądało. To jest mecz, wygra ta drużyna, którą będzie miała mocną defensywę i popełni mniej błędów. Z wyniku wygląda, że więcej tych atutów to my miałyśmy. W przerwie padło kilka ostrych słów, gdyż nie do końca realizowałyśmy to, o czym wcześniej było mówione.
Alina Wojtas została wybrana najlepszą polską zawodniczką meczu 

Wymarzone rywalki, z którymi chciałybyście zagrać podczas mistrzostw świata w Serbii?
Z każdym można wygrać i z każdym można przegrać. Staramy się nad tym nie zastanawiać. Do każdego meczu będziemy podchodzić indywidualnie. Motywacji po sześciu latach niebytu w elicie nie będzie nam brakowało. Awans do finałów mistrzostw świata był moim marzeniem. Będę robiła teraz wszystko, aby ta passa dalej trwała.

Szampan już się mrozi?
Szampan? Raczej piwo bezalkoholowe (śmiech).

Radość polskich trenerów Fot. JG

Niezwykle ważne jest, aby zwycięstwa nad klasowymi drużynami, tak jak to było w ubiegłym roku, nad Rosją, nie były jednostkowe. Co zrobić, aby pokonywanie zespołów klasy Szwecji, stało się znakiem firmowym reprezentacji Polski?
Myślę, że ważną rzeczą jest, aby już na początku nie przegrywać w głowach. Coś na zasadzie: o wicemistrzynie Europy – z nimi damy sobie radę. Nie możemy od razu zakładać, że stoimy na straconej pozycji. W ten sposób przegra się każdy mecz. Myślę, że dobrze odrobiłyśmy pracę domową. Trener może być z nas zadowolony, choć nie ustrzegłyśmy się prostych błędów. Z optymizmem patrzymy w przyszłość.

Marek Skorupski

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest