Kapitan reprezentacji Polski, Sławomir Szmal, w ostatnim czasie nie może narzekać na brak zajęć. Ledwo zakończyły się kwalifikacje EHF Euro 2014, a już przyszedł czas na obronienie pracy licencjackiej w Wyższej Szkole Trenerów Sportu. Teraz jako główny pomysłodawca czuwa nad sprawną organizacją obozu „Kuźnia Bohaterów”.
Fot. Grzegorz Trzpil
Nasz najlepszy bramkarz znalazł czas, aby podzielić się z nami oceną rywali, z którymi polskiej reprezentacji przyjdzie grać w pierwszej fazie mistrzostw Europy Dania 2014. Szmal całą trójkę nazwał potentatami piłki ręcznej:
Rosjanie. To była niespodzianka, że wyszli dopiero z trzeciego miejsca w grupie. Po niezłej imprezie, mistrzostwach świata, gdzie zaprezentowali fajną piłkę, wydawało się, że są mocni. Że bez problemu poradzą sobie w kolejnych eliminacjach. Jest to drużyna budowana przez nowego trenera, który wziął kilku nowych perspektywicznych zawodników. Zespół ma spore możliwości. Oni już wcześniej zainwestowali w analityka z Norwegii, który przygotowuje im wszystkie materiały na temat przeciwników. Drugi z Norwegów odpowiedzialny jest za przygotowanie kondycyjne kadrowiczów.
Francuzi. Tak naprawdę będą niewiadomą. To uznana marka w świecie piłki ręcznej. Tam się jednak szykują zmiany pokoleniowe. I nie wiem jak ta drużyna za kilka miesięcy będzie wyglądała. Liga francuska staje się coraz mocniejsza i można się spodziewać nowych twarzy, które pojawią się w zespole narodowym.
Serbowie. To taka sinusoida. Potrafią, grając u siebie, zagrać rewelacyjne mistrzostwa Europy. Są też w stanie nieoczekiwanie przegrywać, jak to było podczas ostatnich mistrzostw świata. Gra u nich wiele znanych nazwisk z czołowych klubów europejskich. To reprezentacja o dużych możliwościach, ale chcąc wygrywać muszą grać zespołowo, a nie indywidualnie.
Fot. Kuba Gucma
Czy największą niespodzianką kwalifikacji EHF Euro 2014 mężczyzn jest brak awansu Niemców?
Niemcy w ostatnich latach nie miały spektakularnych sukcesów, ale regularnie awansowały do najważniejszych turniejów. Dodałbym jeszcze Słoweńców, których postawa jest dla mnie niespodzianką in minus. Na ostatnich mistrzostwach mogliśmy obserwować bardzo dobre występy w ich wykonaniu. Tymczasem niespodziewanie zostali wyeliminowani, po porażce u siebie z Białorusią.
Jak widać powrót Siergieja Rutenki do ojczyzny daje dobre efekty.
Przede wszystkim to efekt pracy trenera Jurija Szewcowa, który rozpoczął ją cztery lata temu. Pozbierał zawodników, grających za granicą. Zespół był wówczas w rozsypce. Namówił do powrotu do reprezentacji także Rutenkę. Zajął się też szkoleniem młodzieży. Szewcow zadeklarował, że jego drużyna za kilka lat będzie się liczyła na świecie. Jak widać idą w dobrym kierunku.
W Danii, które to dla pana będą finały mistrzostw Europy?
Nie liczę. To dla mniej ważne. Istotne jest to, aby pojechać tam i walczyć. To będą dla nas jedne z trudniejszych mistrzostw Europy.
Czempionat Europy nigdy tak do końca nie był dla drużyny Polski udany. Dlaczego?
Mieliśmy szansę w Austrii, w 2010 roku. Przegraliśmy walkę o brązowy medal. To było przykre. Do półfinałów to był jeden z lepszych naszych turniejów. W tym najważniejszym meczu, z Islandią, nie stanęliśmy na wysokości zadania. Teraz drużyna jest w przebudowie. Szukamy jednego toru, aby wszyscy nim jechali. Pojawiają się nowe nazwiska, które muszą potwierdzić swoją przydatność do drużyny.
Marek Skorupski