Poznaliśmy nazwiska dwunastu zawodniczek, które będą reprezentować Polskę na mistrzostwach świata w Serbii. Rywalizacja o pozostałe cztery miejsca toczyć się będzie podczas zgrupowania w Cetniewie, które rozpocznie się już za tydzień. – W mojej ocenie wspomniana dwunastka na chwilę obecną stanowi trzon kadry narodowej – tłumaczy swoją decyzję trener Kim Rasmussen.
/Fot. GT
Wiele osób może być zaskoczonych faktem, że tak szybko zdecydował się Pan ogłosić większość nominacji na turniej finałowy mistrzostw świata w Serbii. Skąd taka decyzja?
Powód jest prosty, chcę żeby wspomniana dwunastka zawodniczek przygotowywała się do imprezy z pewnym komfortem psychicznym. Dziewczyny przez cały rok poddawane są ogromnemu stresowi, zarówno w klubie jak i w reprezentacji. Teraz mogą się skupić tylko i wyłącznie na szlifowaniu formy, mam też nadzieję, że odpoczną nieco mentalnie przed trudami zbliżających się mistrzostw.
Czy trudno było wskazać te dwanaście nazwisk?
W niektórych przypadkach nie zastanawiałem się ani chwili, w innych trwało to może odrobinę dłużej. Wszystkie nominowane dziewczyny od dawna stanowią o sile drużyny narodowej, znamy się doskonale i wiem na co je stać. Oczywiście to samo mogę powiedzieć o zdecydowanie większej grupie zawodniczek regularnie powoływanych do kadry, ale w mojej ocenie wspomniana dwunastka na chwilę obecną stanowi trzon reprezentacji Polski.
Walka o pozostałe cztery miejsca będzie bardzo zaciekła…
I na to bardzo liczę! To jest właśnie szansa dla pozostałych na pokazanie, że to właśnie one zasługują na wyjazd na MŚ.
Kiedy ogłosi Pan skład ostatecznej szesnastki na grudniowy turniej?
Najprawdopodobniej po meczach z Brazylią, z którą zmierzymy się 27 listopada w Cetniewie oraz dwa dni później (29.11) w Elblągu. Jestem bardzo ciekaw jak moja drużyna wypadnie na tle tak mocnego rywala, dodatkowo prezentującego nieco odmienny styl gry.
Czy o pozostałe wolne miejsca walczą tylko rozgrywające?
Rozpatruję dwie możliwości, albo zabierzemy dodatkową, trzecią bramkarkę lub kołową i trzy zawodniczki drugiej linii, albo faktycznie zdecydujemy się na wariant z czterema rozgrywającymi. Wszystko zależeć będzie od samych zawodniczek i tego jak będą prezentować się na ostatniej prostej przygotowań do MŚ.
Na co będzie Pan zwracał największa uwagę podejmując ostateczne decyzje?
Jeżeli chodzi o zawodniczki z pola to przede wszystkim wszechstronność. Nie ukrywam, że największy problem mam z obsadzeniem prawego rozegrania, z leworęcznych rozgrywających na zgrupowaniu w Cetniewie będę miał do dyspozycji jedynie Aleksandrę Zych. Dlatego jeżeli któraś z praworęcznych dziewczyn w mojej ocenie będzie sobie dobrze radziła na prawej stronie, jej szanse na wyjazd do Serbii automatycznie wzrosną.
W bramce zdecydował się Pan postawić na Annę Wysokińską i Małgorzatę Gapską. Nieco zawiedzione mogą być Weronika Gawlik i Monika Maliczkiewicz, które broniły w czerwcowych meczach play-off przeciw reprezentacji Szwecji.
Ale w chwili obecnej to Ania i Gosia prezentują zdecydowanie wyższą formę, co zresztą udowodniły podczas meczu z Czeszkami w Lublinie. Ania od początku sezonu prezentuje równa formę w Niemczech, z kolei Gosia to w tej chwili najlepsza bramkarka w PGNiG Superlidze. Pech Weroniki i Moniki polega na ty, że w ważnym momencie sezonu z gry wyłączyły je kontuzje. Teraz obie wracają do wysokiej dyspozycji, jednak na chwile obecną wyżej oceniam formę Ani i Gosi.
Na skrzydłach zaskoczenia raczej nie ma, Katarzyna Koniuszaniec i Monika Migała z prawej strony oraz Kinga Grzyb i Agnieszka Jochymek z lewej.
Zgadza się, tutaj miałem najmniej wątpliwości. Wspomniana czwórka ma duże doświadczenie jeżeli chodzi o grę w reprezentacji, a na MŚ może się ono okazać bezcenne. Cały czas bacznie przyglądam się rozwojowi Joanny Gadziny i kontuzjowanej obecnie Katarzyny Janiszewskiej, obie mają niesamowity potencjał i w niedalekiej przyszłości mają ogromną szansę stanowić o sile drużyny narodowej.
rozmawiał Jan Korczak-Mleczko