Weronika Gawlik z dużym zainteresowaniem ogląda w telewizji mecze mistrzostw świata, które rozgrywane są w Serbii. Stara się to czynić ze spokojem, choć przyznaje, ze czasem noga odruchowo drgnie, gdy rywalki rzucają na polską bramkę.
Jak ocenia pani dotychczasowe mecze naszej drużyny?
Bardzo dobrze. Na koncie mamy dwa zwycięstwa i jedną porażkę, choć z Hiszpanią do 40-45 minuty prowadziliśmy wyrównaną grę. Zabrakło doświadczenia, o które jest mądrzejsza drużyna Jorge Duenasa no i zawiodła nasza skuteczność.
Weronika Gawlik miała duży udział w awansie do MŚ 2013 / Fot. G.Trzpil
Polska dalej ma szansę na zajęcie wysokiego miejsca w grupie. Jak należy zagrać z Norwegią, aby zanotować korzystny wynik?
Przede wszystkim trzeba wracać szybko do obrony. Mocna defensywa to podstawa. Gdy dziewczyny popełnią mało błędów i dodadzą do tego skuteczność rzutową, to kto wie jak to się zakończy? Oglądałam mecz Norwegia – Hiszpania, który potwierdził, że obie ekipy są w stanie rywalizować o medale. To było fajne, wyrównane spotkanie, które do końca trzymało w napięciu. Decydującym momentem był karny egzekwowany przez Nereę Penę. Hiszpanka z 7 metrów rzuciła zupełnie inaczej niż grając przeciw nam w Lidze Mistrzów.
Widać, że norweska bramkarka, 33-letnia Katrine Lunde to duża klasa. Czego można się od niej nauczyć?
Trzeba ją jak najwięcej obserwować. To bardzo doświadczona zawodniczka, uczestniczka wielu imprez najwyższej rangi. Broniąc karnego musiała mieć przygotowany naprawdę bogaty materiał o Hiszpankach. Wiadomo, że w takich sytuacjach 90 procent powodzenia jest po stronie rzucającej.
Czy oglądając w telewizji koleżanki z reprezentacji Polski można usiedzieć spokojnie na miejscu?
Staram się to odbierać na spokojnie. Na pewno jednak trochę się denerwuję, zwłaszcza gdy przeciwnik jest mocniejszy. Czasem noga drgnie, gdy piłka leci w kierunku naszej bramki (śmiech).
Czy pani zdaniem w turnieju zanotowano już niespodzianki? Kto jest faworytem do złotego medalu?
Niespodzianka wydarzy się w piątek, gdy zakończy się mecz Polski z Norwegią. Faworyt? Ciężko kogoś jednoznacznie wskazać. Optymistycznie odpowiem, że niech to będzie Polska.
Marek Skorupski