9 lutego 2014

Szczecin zdobyty

Piętnasta kolejka PGNiG Superligi mężczyzn przyniosła sporo emocji. Co prawda pewne zwycięstwa odnieśli kielczanie i płocczanie, jednak pozostałe spotkania były bardzo wyrównane. Ważne punkty zdobyły Azoty Puławy i Stal Mielec, a pierwszą porażkę w sezonie na własnym terenie zaliczyła Gaz-System Pogoń Szczecin. 

MKS Zagłębie Lubin – KS Vive Targi Kielce 24:48 (13:21)
W meczu otwierającym piętnastą kolejkę PGNiG Superligi mężczyzn kielczanie wręcz zdeklasowali lubinian. Początek spotkania nie zapowiadał takiego obrotu spraw, bowiem dobrze w bramce spisywał się Patryk Małecki, jednak z biegiem czasu mistrzowie Polski zaczęli budować przewagę, która dawała im komfort spokojnej gry. Patrząc na grę obu zespołów, Zagłębie mogło cieszyć się, że do przerwy przegrywało różnicą tylko ośmiu bramek. W drugiej połowie między słupkami bramki Vive Targów pojawił się Sławomir Szmal, który okazał się zaporą nie do przejścia. Umożliwiło to gościom wyprowadzenie kolejnych kontrataków, dzięki którym przewaga stawała się coraz bardziej wyraźna. Warto zauważyć, że pod wodzą Jerzego Szafrańca Zagłębie nigdy nie straciło aż tylu bramek.
 
MMTS Kwidzyn – KS Azoty Puławy 32:34 (16:15)
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy utrzymywali się na minimalnym prowadzeniu. Puławianie przejęli inicjatywę jedynie grając w przewadze, bowiem karę dwóch minut otrzymał Paweł Genda. Gdy siły wyrównały się, MMTS odrobił straty i powrócił na dwubramkowe prowadzenie. Po zmianie stron kwidzynianie zwiększyli dystans do rywala, jednak szczypiorniści Azotów nie zamierzali rezygnować z walki. Na kwadrans przed końcem doprowadzili do remisu (23:23). W końcówce nie brakowało wielu emocji – kontuzji nabawił się Adrian Nogowski, który został odwieziony do szpitala, natomiast z urazem biodra zmagał się Przemysław Rosiak. Wynik przypieczętował Rafał Przybylski, który zdobył dwie ostatnie bramki meczu i zapewnił swojej drużynie komplet punktów.

Orlen Wisła Płock – MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. 40:30 (20:12)
W mecz lepiej weszli goście, którzy zdołali nawet uzyskać prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, bowiem płocczanie szybko opanowali sytuację. Przyczynił się do tego również Angel Montoro, który zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Wisły. Gdy na tablicy w Orlen Arenie było 11:5, wygrana gospodarzy wydawała się przesądzona. Piotrkowianin miał spore problemy ze zdobyciem kolejnych bramek, dzięki czemu Manolo Cadenas mógł w pełni rotować składem. Warto wspomnieć, że zabrakło w nim oszczędzanego Mariusza Jurkiewicza oraz wracającego po kontuzji Marcina Lijewskiego. „Nafciarze” kontrolowali przebieg wydarzeń, a swój debiut zaliczył też młody rozgrywający, Łukasz Całujek.

KPR Legionowo – KS SPR Chrobry Głogów 27:31 (15:11)
Konsekwentna gra gospodarzy pozwoliła im już od pierwszych minut narzucić własne warunki. Zawodnicy Chrobrego (do Legionowa przyjechali w 13-osobowym składzie) mieli problem ze skonstruowaniem ataku pozycyjnego, przez co na tablicy zrobiło się 9:2. Gościom nie pomogły nawet skuteczne interwencje Rafała Stachery. Mało podań otrzymywał Jakub Łucak. Po przerwie oglądaliśmy za to zupełnie inne zespoły. KPR rozpoczął bardzo źle, a ich najprostsze błędy umożliwiły głogowianom doprowadzenie do remisu. Podopieczni Krzysztofa Przybylskiego prezentowali się coraz lepiej i pewnie zmierzali po kolejne punkty, dzięki którym umocnili się na piątej pozycji w tabeli. Mało przesłanek przemawia za tym, że KPR zdoła utrzymać się w elicie.

PGE Stal Mielec – PE Gwardia Opole 36:35 (18:15)
Początek spotkania nie zapowiadał horroru w mieleckiej hali. Podopieczni Pawła Nocha prowadzili 5:1 i systematycznie zwiększali przewagę, nie dając beniaminkowi z Opola żadnych szans. Po kwadransie było już 14:5 i wszystko zapowiadało bezproblemową wygraną. Uśpiło to „Czeczeńców”, którzy popełnili proste błędy, pozwalając Gwardii na zmniejszenie strat do trzech trafień. W drugiej połowie sytuacja nie uległa zmianie i goście ambitnie walczyli o korzystny rezultat. Dobrze w bramce spisywał się Adam Malcher, a na dodatek nie zawodził atak pozycyjny opolan. Gospodarze wykazali się jednak doświadczeniem i nie pozwolili sobie na stratę punktów.

Gaz-System Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 25:27 (14:17)
Spotkanie w Szczecinie toczyło się w bardzo szybkim tempie, o czym może świadczyć wynik 5:6 już w 9. minucie spotkania. Później akcje obu stron straciły na impecie, trudno było się też przedrzeć przez szyki obronne, przez co wynik oscylował w okolicach remisu. Dopiero na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy zabrzanom udało się wyjść na dwie bramki przewagi (10:12). Gospodarze popełniali sporo niewymuszonych błędów, które Górnik zamienił na kontrataki i przejął inicjatywę. Drugie trzydzieści minut wyglądało podobnie, bowiem szczecinianie nie byli w stanie wyrównać stanu rywalizacji (17:19; 38 min.). Dwie minuty kary otrzymali kolejno Adam Twardo oraz Michał Kubisztal, ale Pogoń niezbyt dobrze wykorzystała okres gry w przewadze. Słaba gra gospodarzy cały czas miała odzwierciedlenie w wyniku. Gaz-System Pogoń musiała pogodzić się z pierwszą przegraną na własnym terenie. 

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest