MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz – KPR Ruch Chorzów 32:29 (15:18)
Początek meczu należał do drużyny Lucyny Zygmunt, która kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, prowadząc dwoma-trzema bramkami. Później w sądeckiej ekipie coś się zacięło i chorzowianki nie tylko zdołały doprowadzić do remisu (11:11), ale do szatni zeszły prowadząc trzema trafieniami. Po zmianie stron „Góralki” wzięły się ostro do pracy i po niespełna 10 min. gry na tablicy wyników był ponownie remis (21:21). Kapitalne zawody rozgrywała Katarina Dubajova, która była istnym motorem napędowym drużyny. Udane interwencje notowała także bramkarka Olimpii – Marta Wawrzynkowska. Kwadrans przed końcem meczu gospodynie prowadziły 25:23, a po kilku minutach powiększyły przewagę do pięciu trafień. Ostanie minuty spotkania należały do chorzowianek, które jedynie zdołały zmniejszyć rozmiary porażki.
Duet Lisewska-Matuszczyk poprowadził koszalinianki do zwycięstwa
MKS Selgros Lublin – SPR Olkusz 34:23 (18:12)
Lublinianki w niedzielę stoczyły zacięty bój w Koszalinie i wróciły do domów po całonocnej podróży z Pomorza. Otrzymały jeden dzień wolnego na zregenerowanie sił. Mistrzynie Polski nie miały jednak żadnych kłopotów z ostatnim w tabeli zespołem, SPR-u Olkusz i dopisały do swego konta kolejne dwa punkty. Podopieczne Sabiny Włodek z każdą minutą systematycznie powiększały przewagę, by na mecie zameldować się z jedenastoma goli różnicy nad rywalkami. Lublinianki po stracie punktu Vistalu w Elblągu awansowały na drugą pozycję w tabeli. Środowy mecz był dobrą rozgrzewką przed tym, co czeka lublinianki w najbliższy weekend. MKS, dzień po dniu, zmierzy się z Pogonią Szczecin. Najpierw stawką będą ligowe punkty, później gra prawo udziału w turnieju Final Four o Puchar Polski.
EKS Start Elbląg – Vistal Gdynia 28:28 (16:14)
To był mecz pełen emocji. Elblążanki długo prowadziły, ale to przyjezdne w końcówce były bliższe zwycięstwa. Zryw Starty w ostatnich minutach zapewnił Startowi cenny punkt. Być może środek tygodnia spowodował, że piątkę uczestniczek mistrzostw świata w Serbii podziwiało zaledwie 650 kibiców.
KPR Jelenia Góra – KGHM Metraco Zagłębie Lubin 21:19 (12:10)
Spotkanie było niezwykle wyrównane i przez większą część pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się uzyskać przewagi. Końcówka tej części meczu należała do KPR-u i na przerwę drużyna Michała Pastuszko schodziła prowadząc dwoma golami. Taka przewaga utrzymywała się przez pierwszy kwadrans drugiej połowy. Chwilę później KPR prowadził 16:13. W ciągu kolejnych sześciu minut Zagłębie zdołało doprowadzić do remisu. Końcówkę spotkania lepiej rozegrały jeleniogórzanki, które zapisały na koncie nieoczekiwane, ale bardzo cenne zwycięstwo. – Popełniliśmy 29 błędów technicznych. Jeżeli chcemy grać o najwyższe cele to taka gra nie może mieć miejsca -podsumowała trener "Miedziowych", Bożena Karkut. Porażka pod znakiem zapytania postawiła zajęcie przez Zagłębie miejsca nr 1 na zakończenie rundy zasadniczej
Było to ciekawe widowisko, które do stanu 15:15 było bardzo wyrównane. Wówczas gospodynie otrzymały, jedna po drugiej, kary, które skrzętnie wykorzystały koszalinianki. Dobra gra Sylwii – Lisewskiej i Matuszczyk, które skutecznie wspierała w bramce Iza Czarna zaowocowała prowadzeniem 19:15. W finałowych minutach oba zespoły nastawiły się atak. Pogoń zaczęła mozolnie odrabiać straty. Po rzucie z koła Moniki Stachowskiej na tablicy w 58 min. pojawił się wynik 24:25. Szczecinianki miały okazję doprowadzenia do remisu, ale z rzutem pospieszyła się Małgorzata Stasiak. Taniec radości w wykonaniu koszalinianek najlepiej obrazował nastrój w ekipie Energi.
Pauzowała: MKS Piotrcovia Piotrków Tryb.