– Przed finałem statystyki nie przemawiały za nami. Zdobyłyśmy pierwszy Puchar Polski w historii klubu. Wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Zagłębie. Pokazałyśmy, że wiara przenosi góry – przyznaje najlepsza zawodniczka turnieju PGNiG Pucharu Polski Final Four, rozgrywająca Vistalu Gdynia, Iwona Niedźwiedź.
Proszę z kibicami podzielić się swoją radością po zdobyciu Pucharu Polski.
Piłka ręczną jest kobietą, Vistal Gdynia jest kobietą! W finale dwa zespoły był już zmęczone i to dało się zauważyć, zwłaszcza w drugiej połowie. My z tym poradziłyśmy sobie trochę lepiej. Po przerwie fantastycznie funkcjonowała nasza defensywa. Zagłębie nie oddawało rzutów z drugiej linii. Trudno wygrać mecz na najwyższym poziomie, gdy nie ma się kogoś kto potrafi rzucić z dystansu i potrafi wyciągnąć obrońcę trochę wyżej. My tymczasem stałyśmy w obronie i czekałyśmy na nie. Udało się nam wyprowadzić kilka kontr. Byłyśmy skuteczniejsze w ataku. Przed finałem statystyki nie przemawiały za nami. Zdobyłyśmy pierwszy Puchar Polski w historii klubu. Wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Zagłębie. Pokazałyśmy, że wiara przenosi góry.
Fot. Anna Dembińska
Czy mogłaby pani to trofeum przyrównać do innego swojego osiągnięcia?
Nie pamiętam kiedy otrzymałam taki tytuł. Na takie sukcesy z reguły pracuje cały zespół. Dziękuje moim koleżankom, że mogłam odebrać tak miłą nagrodę. To zawsze jest ważne dla sportowca.
Czy formuła turnieju z udziałem czterech drużyn jest optymalna? Czy lepiej walkę o to trofeum sprowadzić do jednego meczu, ewentualnie rozszerzonego o rewanż?
Na pewno jeśli chodzi o poziom widowiska lepsze byłoby jedno spotkanie. Jak wspomniałam zmęczenie porządnie dawało nam się we znaki.
Wynik finału będzie rzutował na końcówkę ligowego sezonu?
Nie sądzę. Każdemu może się przytrafić słabszy mecz. Nam to się przytrafiło w Lubinie, gdzie po 10 minutach praktycznie było po zawodach. Dziś na 5-6 minut przed końcem wiedziałyśmy, że nic złego nam się już nie stanie.
Czy dla promocji kobiecej piłki ręcznej, przy organizacji takich imprez, można zrobić jeszcze coś więcej?
Jeśli chodzi o doping, o atmosferę na trybunach Szczecin nie zawiódł, choć gospodarze turnieju nie mieli zespołu w finale. Adrenalina podniosła się na odpowiedni poziom. Zespół ze Szczecina zyska, gdy będzie mógł pojawić się w nowej hali.
Przed wami teraz mecze z Portugalią…
To dobra okazja, aby wypróbować w reprezentacji nowe twarze. Nie można się łudzić, że drużyna przetrwa długo w niezmienionym składzie. Potrzebne są zmiany i świeża krew.
Marek Skorupski