Przed marcowymi spotkaniami zależało mi na dwóch rzeczach. Przede wszystkim chciałem aby reprezentacja Polski zdobyła w meczach z Portugalią cztery punkty, liczyłem też na dwa zwycięstwa zespołu Czarnogóry w starciach z Czeszkami. Oba założenia zostały spełnione, choć nie ukrywam, że styl gry mojego zespołu pozostawiał wiele do życzenia – mówi Kim Rasmussen.
Duński selekcjoner naszej reprezentacji podkreśla, że dał szansę kilku młodym zawodniczkom, ale bardzo martwi go ich sytuacja, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne i szanse rozwoju sportowego. Wszyscy, którzy kochamy polską kobiecą piłkę ręczną, musimy spojrzeć na szkolenie młodzieży od nowej strony, współpracować ze sobą i rozmawiać – apeluje szkoleniowiec.
Czy jest pan zadowolony z postawy swoich podopiecznych podczas meczów w portugalskiej Mai oraz Zielonej Górze?
Nie zaskoczę nikogo jeżeli powiem, że przede wszystkim liczy się zdobycz punktowa, ale faktycznie nasz styl gry pozostawiał wiele do życzenia. Zbyt dużo było niedokładności, niewymuszonych błędów… Jeżeli chcemy walczyć o awans do finałów mistrzostw Europy, w czerwcowych meczach przeciw Czarnogórze i Czechom musimy zaprezentować się ze znacznie lepszej strony. Ważne, że wszyscy wiemy, iż tą drużynę jak najbardziej na to stać.
To były pierwsze oficjalne występy reprezentacji po jakże udanych mistrzostwach świata w Serbii. W porównaniu z grudniowym zestawieniem skład meczowej szesnastki uległ nieco zmianie …
Absencja niektórych zawodniczek spowodowana była kontuzjami, inne na ten moment nie znajdywały się w najwyższej dyspozycji. Chciałem wykorzystać sytuację i dać szansę gry tym, które nie mają aż takiego doświadczenia jeżeli chodzi o występy w drużynie narodowej.
Czy młodzież wykorzystała okazję, aby przekonać Pana do swoich umiejętności?
Młode polskie zawodniczki mają odpowiednie umiejętności techniczne, jestem o tym przekonany. Ale niestety często nie mają nawet szansy na ich zaprezentowania. Szczerze przyznam, że bardzo martwi mnie sytuacja w jakiej znalazło się wiele piłkarek ręcznych młodego pokolenia. Podpisały one kontrakty z klubami, w których nie grają w ogóle lub grają sporadycznie. Młodzież zawsze potrzebuje czasu, odpowiedniego podejścia, wsparcia, a te dziewczyny często nie mogą na to liczyć, co diametralnie odbija się na ich sportowym rozwoju.
Ale chyba ciężko winić czołowe kluby za to, że sięgają po wyróżniające się piłkarki, także te mniej doświadczone. Trudno mieć również pretensje do samych zawodniczek za to, że stawiają sobie wysokie cele, ich marzeniem jest przecież gra w jak najlepszych zespołach…
Oczywiście, ale taki kontrakt powinien być swego rodzaju obustronnym porozumieniem. Młode zawodniczki zawsze będą popełniać nieco więcej błędów niż ich bardziej doświadczone koleżanki, to naturalne. Nawet jeżeli dany klub walczy o najwyższe cele, a podpisze kontrakt z młodą zawodniczką, powinien umożliwić jej rozwój, a ten możliwy jest tylko poprzez grę na najwyższym poziomie. Młodzież tez musi być w tym wypadku gotowa na znacznie wyższe oczekiwania, presję, ale musi też czuć wsparcie ze strony otoczenia. Kiedy te warunki są spełnione, obie strony mogą na takiej współpracy bardzo skorzystać. Chodzi o wzajemne zaufanie i odpowiedzialność.
Często pokutuje przeświadczenie, że już same treningi z najlepszymi wiele dają…
Na pewno przez jakiś czas tak, kilka miesięcy, ale nie w dłuższej perspektywie. Prawdziwy rozwój możliwy jest tylko i wyłącznie poprzez grę, nic tego nie zastąpi. Nowa zawodniczka w drużynie zawsze musi pracować ciężej od pozostałych, ale to właściwa droga. Jeżeli zawsze będziesz dawać z siebie wszystko, absolutne maksimum na każdym treningu, musi to zaprocentować, dobry trener na pewno to zauważy.
Problemem są też kontuzje, wiele zawodniczek z obecnej kadry młodzieżowej lub nieco starszych roczników miało problemy z urazami.
Ta tendencja również bardzo mnie niepokoi, statystyki są wręcz przerażające. Tak wiele dziewczyn w wieku 16-20 lat ma problemy zdrowotne, w szczególności z kolanami. Nie będę wymieniał konkretnych nazwisk, ale lista jest bardzo długa. Przewlekła kontuzja to często strata wielu, wielu miesięcy na leczenie i rehabilitację, strata w tak młodym wieku nieodwracalna.
Jak temu zaradzić?
To wspólna odpowiedzialność nas wszystkich: federacji, klubów, trenerów i samych zawodniczek. Polki często odstają od swych rówieśniczek z innych krajów pod względem przygotowania fizycznego, które w młodym wieku powinno być kluczowym elementem szkolenia. Przygotowanie organizmu na obciążenia związane z przejściem do wieku seniorskiego to sprawa kluczowa. W moim przekonaniu trening fizyczny to priorytet, który winien stanowić podstawę, 75% szkolenia, przy 25% nacisku na technikę, jeżeli chodzi o młodzież w wieku 14-19 lat.
A zajęcia taktyczne?
Na taktyce w ogóle bym się nie koncentrował, kluczowa jest umiejętność gry jeden na jeden, dwa na dwa. Na przyswojenie zagrywek taktycznych zawsze przyjdzie czas, braków we wcześniej wymienionych elementach często nie sposób nadrobić… Wszyscy, którzy kochamy polską kobiecą piłkę ręczną, musimy spojrzeć na szkolenie młodzieży od nowej strony, współpracować ze sobą i rozmawiać. To jest mój apel i gorąca prośba. Zależy nam przecież na tym samym, żeby polski handball odnosił jak najwięcej sukcesów.
Rozmawiał Jan Korczak-Mleczko