Kobieca reprezentacja Polski dotarła już do Brna, gdzie w sobotę przed południem rozegra ostatni mecz kwalifikacyjny EHF Euro 2014. Rywalem Biało-czerwonych będzie drużyna Czech. Podopieczne Kima Rasmussena, aby awansować muszą wygrać czterema bramkami lub trzema jeżeli zdobędą więcej goli niż Czeszki w Lublinie (19:22).
Nasz zespół przed wyjazdem z Częstochowy zaliczył zajęcia na siłowni. Podróż autokarem do Brna trwała około czterech godzin. Po obiedzie sztab szkoleniowy przedstawił analizę wideo z meczu z Czarnogórą i pierwszego spotkania z Czechami. – Przede wszystkim zawiodła nasza obrona. Bulatović i Jovanović miały za dużo swobody. Z kolei w ataku nie wykorzystaliśmy wielu dogodny sytuacji – ocenił drugi trener Antoni Parecki.
Wieczorem Biało-czerwone całą drużyna odbyły spacer. Trening w Sportovní hala Vodova mają zaplanowany w piątek, w godzinach 13.00-14:15.
– Byliśmy bardzo nastawione na ten mecz – powiedziała Karolina Siódmiak o grze przeciw Czarnogórze. – Chciałyśmy ułatwiać sobie awans zdobywając przynajmniej punkt. Popełniłyśmy za dużo prostych błędów. Ostatnie 15 minut grałyśmy jakby to nie była nasza reprezentacja. W Czechach wszystko jest możliwe. Na pewno będzie ciężko, gdyż gramy na wyjeździe. Jeżeli chcemy wystąpić na mistrzostwach Europy musimy wygrać i dać z siebie wszystko.