W rewanżowym meczu play-off o awans do finałów MŚ 2015 reprezentacja Polski wygrała w Magdeburgu z Niemcami 29:28 (10:14). Wynik ten oznacza, że zobaczymy Biało-czerwonych w Katarze podczas styczniowego czempionatu globu! To był prawdziwy thriller, po słabej w naszym wykonaniu pierwszej połowie, w drugiej partii szybko doszliśmy rywali. Wojnę nerwów w końcówce lepiej znieśli Polacy.
Na półmetku rywalizacji o awans do Mistrzostw Świata w Katarze, Polacy byli o krok przed zachodnimi sąsiadami. Wszystko miało rozstrzygnąć się w Magdeburgu, gdzie na parkiecie ujrzeliśmy już Krzysztofa Lijewskiego, jednak w składzie Biało-czerwonych zabrakło Mariusza Jurkiewicza.
Wynik otworzył Michael Kraus, a szybką odpowiedzią było trafienie młodszego z braci Lijewskich. Warto nadmienić, iż na środku rozegrania pojawił się Michał Jurecki. Obie drużyny grały bardzo szybko i twardo. Po aktywnej obronie oraz skutecznym pilnowaniu niemieckiego obrotowego, nasi reprezentanci mieli możliwość wyprowadzenia trzech kontrataków, które zakończyli kolejnymi bramkami (2:4; 6 min.).
Gospodarze nie pozwolili na taki rozwój wydarzeń i dość szybko doprowadzili do remisu. W 10. minucie zawodnicy obu drużyn mieli chwilę odpoczynku, ponieważ kontuzji nabawił się Patrick Wiencek.
Chwilę później na parkiecie zrobiło się nieco więcej miejsca, gdyż w przeciągu kilkudziesięciu sekund sędziowie dwukrotnie pokazali karę dwóch minut. Swoją obecność w bramce zaznaczył Sławomir Szmal, a grą Polaków zarządzał Rafał Gliński. Po dwóch niezrozumiałych decyzjach sędziów oraz indywidualnej akcji Uwe Gensheimera, gospodarze wyszli na dwie bramki przewagi (8:6; 17 min.), a ich defensywa utrudniała rozgrywanie ataku pozycyjnego. Po kolejnym trafieniu Niemców o czas poprosił Michael Biegler.
Biało-czerwoni zaczęli mieć problem ze skutecznością, bowiem z dobrej strony pokazywał się Heinevetter. Po drugiej stronie parkietu największym zagrożeniem polskiej bramki był natomiast Holger Glandorf. Przewaga Niemców rosła i choć między słupkami pojawił się Piotr Wyszomirski, początkowo nie był on w stanie zatrzymać rozgrywających gospodarzy.
Niemoc gości przerwał Michał Jurecki, a chwilę później z kontrataku bramkę zdobył Michał Daszek (12:9; 26 min.). W ostatnich akcjach pierwszej połowy przełamał się Karol Bielecki, a na ławkę odesłany został Adam Wiśniewski. Nie była to więc sytuacja komfortowa dla Polaków, szczególnie że po kolejnych szybkich akcjach, na parkiecie zapanował chaos, którego sędziowie nie byli w stanie opanować. Po trzydziestu minutach Biało-czerwoni mieli więc do odrobienia cztery bramki.
Początek drugiej połowy to szybkie trzy bramki podopiecznych Bieglera, jednak Niemcy nie pozostawali dłużni (16:13; 34 min.). Po faulu na Lijewskim swoją drugą karę dwóch minut otrzymał Felix Danner, co – ze względu na kontuzję Wiencka – nieco skomplikowało sytuację gospodarzom. Niestety kolejny błąd w obronie popełnił Piotr Chrapkowski i siły na parkiecie wyrównały się. Polacy radzili sobie lepiej, niż w pierwszej połowie, dzięki czemu odrobili straty, bowiem po trafieniu Kamila Syprzaka było już 16:15. Niestety chwilę później polski obrotowy powędrował na dwie minuty odpoczynku.
Biało-czerwoni przetrzymali grę w osłabieniu i nie stracili dystansu do rywala, a była to zasługa aktywnej i agresywnej obrony (18:17; 41 min.). Z dobrej strony pokazywał się też Piotr Wyszomirski, a po trafieniu Michała Daszka ponownie był remis. Niemcy pogubili się i mieli problemy z utrzymaniem dyspozycji sprzed przerwy. Ich sytuację uratowały jedynie dwa kontrataki Gensheimera (20:18; 44 min.).
Spotkanie było bardzo wyrównane, a po skutecznej interwencji Wyszomirskiego i wykończonym przez Rafała Glińskiego kontrataku, Polacy po czterdziestu minutach przerwy wyszli na prowadzenie (20:21; 47 min.).
Ponownie problemem Polaków był Glandorf, do którego spóźniony z interwencją był Chrapkowski. Nasi reprezentanci nie zawodzili jednak w ataku, przez co wynik cały czas oscylował wokół remisu (23:23; 50 min.). Chwilę później nie popisał się Piotr Grabarczyk, który po faulu w ataku popełnił błąd pod własną bramką i osłabił zespół na dwie minuty. Podczas przewagi liczebnej na parkiecie pojawił się Kraus, a dzięki potężnemu rzutowi Bieleckiego, Polacy nie pozwolili gospodarzom na wypracowanie przewagi.
Niestety podopieczni Bieglera nie ustrzegli się błędów i prostych strat. Choć fenomenalnie spisywał się Wyszomirski, a obrona dwoiła się i troiła, tak brakowało konsekwencji i skutecznego wykończenia w ataku (26:25; 56 min.). Wtedy to kolejną karę otrzymał Grabarczyk, jednak Biało-czerwonych uchronił rzut „Koli” z 13. metra oraz błąd Niemców pod polską bramką.
To właśnie do Bieleckiego należały ostatnie minuty meczu i każda z akcji ustawiana była pod rosłego rozgrywającego (27:27; 59 min.). Niezwykle zmotywowani Polacy czuli już awans do Mistrzostw Świata w Katarze, jednak do końcowej radości musieli poczekać nieco ponad minutę.
Na całe szczęście gospodarze popełnili wymuszony przez polską defensywę błąd, a atak pozycyjny wykończył Bartosz Jurecki, co przypieczętowało występ naszych reprezentantów w Katarze. O czas poprosił Michael Biegler, a Niemców dobił Piotr Chrapkowski, co dało nam wygraną w Magdeburgu.
/Fot. N.Barczyk (Pressfocus) (7)
Niemcy – Polska 28:29 (14:10)
Niemcy: Heinevetter, Bitter – Kneer, Gensheimer 7 (2), Sellin, Wiencek, Danner, Glandorf 7, Pekeler 2, Groetzki 2, Allendorf, Weinhold 3, Kneule 2, Kraus 4, Faeth 1, Haass.
Polska: Szmal, Wyszomirski – Lijewski 3, Gliński 1, Bielecki 7, Wiśniewski 1, B. Jurecki 4 (3), M. Jurecki 5, Grabarczyk, Syprzak 1, Daszek 3, Łucak, Masłowski, Orzechowski, Szyba, Chrapkowski 4.
Kary: Niemcy – 8 min.; Polska – 14 min.
Sędziowali: Jonas Eliasson oraz Anton Palsson (Islandia).
Widzów: 6573.