Chłopcy są głodni sukcesów. W mistrzostwach Europy będziemy chcieli zagrać jak najlepszą piłkę ręczną. Będziemy chcieli tym się cieszyć. Zapraszam wszystkich kibiców do Trójmiasta, aby nas wsparli dopingiem – mówi w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi „Handball Polska” trener reprezentacji Polski juniorów, Rafał Kuptel.
Drużyna pod pana wodzą rozegrała 21 meczów, zaliczając jedenaście zwycięstw, osiem porażek i dwa remisy. Zagraliście w sześciu turniejach. W tym okresie doliczyłem się, że sprawdzianom zostało poddanych 36 zawodników. Proszę podsumować ten okres, który rozpoczął się w połowie października ub.r. zawodami w Żaganiu.
To są jeszcze młodzi chłopacy i w sumie obejmując kadrę miałem świadomość, że do mistrzostw Europy będą miał mało czasu. Sprawdzałem różnych zawodników, gdyż chciałem wybrać jak najlepszy zespół. Wykrystalizowała się 16-18-osobowa kadra, którą będziemy chcieli grać na mistrzostwach Europy. Były mecze, które mnie zadowalały – z dobrymi przeciwnikami potrafiliśmy wygrać. Były też i słabe spotkania, jak chociażby w Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie przegraliśmy znacznie z Węgrami. Uważam, że jest to zespół w naszym zasięgu, z którym jesteśmy w stanie powalczyć i zwyciężyć.
/Fot. Grzegorz Trzpil
Ostatni turniej, w Permie, nam nie wyszedł. Przekazałem chłopakom, że to powinno nas nauczyć pokory. Za bardzo uwierzyliśmy, że jesteśmy tacy mocni. W Lubece przecież pokonaliśmy Niemców i zremisowaliśmy z Białorusinami. W Permie Rosjanie mocno nas sprawdzili. Z kolei mecz z Egipcjanami mogliśmy spokojnie wygrać. Była walka w obronie, mieliśmy wiele dogodnych pozycji, ale nie rzucaliśmy bramek. Za dużo popełniliśmy błędów. W ostatnich sparingach dwa razy pokonaliśmy Rosję. Stać nas na jeszcze lepszą grę. Brakuje nam jeszcze koncentracji przez pełne 60 minut. W momentach rozluźnienia zbyt łatwo tracimy bramki.
Na rozkładzie macie takie ekipy jak Niemcy Dania i Rosja, ale z drugiej strony już dwukrotnie przegraliście z Węgrami, a także raz z Francją. W jakim miejscu na europejskiej mapie są polscy juniorzy?
Trudno mi powiedzieć, gdyż mistrzostwa Europy, to będzie nasza pierwsza poważna impreza. Po turnieju w Niemczech można było powiedzieć, że jesteśmy w dobrym miejscu. Po grze w Permie to się zmieniło. Na pewno nie byliśmy w optymalnej formie i przygotowani na to, aby tam zagrać piękną piłkę ręczną. Nie zwalnia to nas jednak z tego, abyśmy grali dobry handball. Prawdziwym sprawdzianem będą mistrzostwa Europy. Jesteśmy w stanie wygrać z Niemcami, Białorusinami i Czechami, czyli naszymi grupowymi rywalami. To kwestia dnia, motywacji i „zimnej głowy”.
No właśnie, proszę scharakteryzować pierwszych przeciwników, z którymi przyjdzie walczyć wam o punkty.
Niemcy to solidny zespół o wyrównanym składzie. Grają konsekwentnie i wspomniałem, że będą starali się zaskoczyć nas systemem obrony. Białoruś ma dużo dobrych rozgrywających. Jeden z nich to taka „tyczka” o wzroście 2.05 m. Grał rewelacyjnie w Permie. Z Czechami wygraliśmy w tym roku. Mają mocne lewe skrzydło i oba rozegrania. Jeżeli marzymy o awansie do czołowej ósemki, to musimy na boisku zostawić dużo zdrowia.
Poprzednim razem gdy rozmawialiśmy, to powiedział pan, że siłą tej reprezentacji jest jedność. Trudno jednak wyobrazić sobie drużynę bez Macieja Majdzińskiego, Macieja Skibińskiego. Borysa Brukwickiego czy Michała Wypycha?
Oczywiście jest kilka osób, które mają łatwość dochodzenia do pozycji rzutowej. To nie jest tak, że pierwszy z nich ma pozwolenie, aby rzucać z każdej pozycji. Na to pracuje cały zespół. Zdarzały się nam już mecze, że skutecznie zagrały oba nasze skrzydła. Lewe i prawe rzucały po pięć i sześć bramek. Jeżeli chcemy dobrze zagrać na mistrzostwach i zająć miejsce, które by nas satysfakcjonowało, to przede wszystkim musimy być zespołem.
A w których ekipach należy upatrywać głównego kandydata do złotego medalu?
Rosja może Francja. Danii przytrafiają się słabe występy, by na następnym turnieju zagrać rewelacyjnie. Słyszałem, że Szwajcarzy mają dobry zespół. Liczyć powinni się Węgrzy. W roczniku 1994 Szwedzi robili co chcieli, by na następnej imprezie zająć dopiero szóste miejsce. U młodzieży dużo się zmienia w perspektywie roku czy nawet sześciu miesięcy. Jest wielu kandydatów, którzy mogą powalczyć o medale.
Wyjście z grupy zapewni udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Czy to jest cel minimum postawiony przed zespołem?
To jest nasze główne zadanie.
Na co tak naprawdę stać reprezentację Polski?
Chłopcy są głodni sukcesu. Będziemy chcieli zagrać jak najlepszą piłkę ręczną. Będziemy chcieli tym się cieszyć i zadowolić naszych kibiców. Zapraszam wszystkich do Trójmiasta, aby nas wsparli dopingiem.