1 listopada 2014

Udany rewanż Biało-czerwonych

Polska w drugim z towarzyskich meczów mężczyzn pokonała w Sousse Tunezję 25:23 (11:13). Dwa dni wcześniej Biało-czerwoni przegrali 30:31 (12:17). I tym razem sędziowie tunezyjscy wydali kilka kontrowersyjnych decyzji na korzyść gospodarzy. Po jednej z nich trener Michael Biegler złapał się za głowę. 


Podobnie jak w poprzednim spotkaniu, tak i teraz, mecz na środku rozegrania rozpoczął Michał Jurecki. Zawodnik Vive Tauronu Kielce z zadania kierowania zespołem wywiązał się przyzwoicie, choć widać było, że nie jest to jego specjalnością. Powrót do drużyny kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza i Bartłomieja Jaszki jest bardzo oczekiwany. 

Wynik spotkania otworzył Karol Bielecki, ale trzy kolejne bramki rzucili Tunezyjczycy. Pozwoliło to im uzyskać nieznaczną inicjatywę aż do 57 min. Biało-czerwoni, pomni czwartkowego meczu, zagęścili środek obrony, ale i tak podopieczni Seada Hasanefendicia ponad 80 procent goli z gry zdobywali po rzutach z centralnych sektorów boiska. Nasz zespół w zasadzie również mało zagrań kierował na skrzydła. W efekcie pierwsze trafienie z tej pozycji zostało odnotowane, gdy miał kwadrans gry. Jego autorem został Oussama Boughanmi. W 20 min, po kontrze zakończonej przez Adama Wiśniewskiego , straty zostały odrobione (9:9). Jeszcze przed przerwą Tunezyjczycy ponownie oskoczyli na dwie bramki.

Bezpośrednio po zmianie stron nasz zespół nie wykorzystał sytuacji do ustanowienia kolejnego remisu. Gola natomiast zdobyli rywale (14:12). Gospodarze, nie przebierając w środkach, dążyli do celu. Na nic zdały się protesty trenera Bieglera, który domagał się kary za uderzenie łokciem w okolice oka młodszego z braci Jureckich. Po jednym z bezpardonowych zagrań powalony na parkiet został jego brat – Bartosz. Gdy zaczął szukać sprawiedliwości u sędziów to sam… został odesłany na ławkę kar. Na ostatni kwadrans między słupkami polskiej bramki stanął Marcin Wichary. Minuty mijały, a dalej prowadzenie utrzymywali Tunezyjczycy. Trener Biegler po decyzji sędziów, doszukujących się nieprawidłowej zmiany, aż złapał się za głowę. Wprowadzenie do gry Pawła Niewrzawę rozruszało nieco polski atak. Tablica w 52 min po trafieniu Masłowskiego wskazała kolejny remis (22:22). Pierwszej okazji na prowadzenie nie wykorzystał Michał Jurecki. Rywale jeszcze odgryźli się trafionym rzutem karnym. Ostatnie trzy bramki meczu rzucili Polacy, w tym popisał się Bartosz Jurecki, który lęcąc tuż nad polem bramkowym, w swoim stylu pokonał tunezyjskiego golkipera. Bilans spotkań z Tunezją, która także wystąpi w mistrzostwach świata w Katarze, zakończył się remisowo.

Biało-czerwoni jeszcze w tym roku (28-30 grudnia) mają zaplanowany sprawdzian. W Turnieju Noworocznym, w Katowicach podejmą ekipy Słowacji, Czech i Węgier.
/ Fot. Federacja Tunezyjska

Jacek Będzikowski (drugi trener Polski): Mecz rozpoczął się dla nas lepiej niż poprzedni. Do 15 minuty była równa gra. Potem rywalom udało się odskoczyć na trzy bramki. Lepiej prezentowaliśmy się w finałowych minutach. Straciliśmy tylko 23 bramki. Końcowy rezultat jest w miarę zadowalający. Oprócz Piotra Grabarczyka, który w pierwszym meczu doznał złamania nosa, nie grał jeszcze Piotr Chrapkowski, ponieważ uskarżał się na mięśnie barku.


Krzysztof Lijewski / Fot. N. Barczyk Pressfocus

Tunezja – Polska 23:25 (13:11).
TUNEZJA: Maggaiz, Helal – Jaballah, Touati, Toumi, Tej 3, Chouiref, Boughanmi 5, Boukadida, Hamed, Bannour 3, Soussi, Ben Salah 1, Alouini 2, Sanai 3, Hedoui 1, Jallouz 3, Mhadhbi 2. Kary 6 min.
POLSKA: Szmal, Wichary, Wyszomirski – Lijewski 7, Niewrzawa 1, Bielecki 4, Rojewski 2, Wiśniewski 3, B. Jurecki 3, M. Jurecki 2, Paczkowski, Syprzak 1, Daszek, Masłowski 1, Gumiński, Orzechowski 1. Kary 6 min.
Sędziowali: Khenissi, Boualloucha. (Tunezja).

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest