Lublinianki przed meczem z mistrzem Francji po raz ostatni wygrały w Lidze Mistrzyń 8 lutego 2004 r. Od tamtej pory zanotowały dziesięć kolejnych porażek. Podopieczne Sabiny Włodek już tydzień temu, grając przeciw Larvikowi HK, zasygnalizowały, że są w stanie walczyć o punkty z wyżej klasyfikowanymi drużynami.
Na sukces mistrzyń Polski złożyła się skuteczna gra w ataku pozycyjnym i rozciąganie gry do skrzydeł. Bardzo dobre zawody, zwłaszcza po przerwie zaliczyła Jessica Quintino. Brazylijka przyznała, że rozegrała najlepszy mecz w barwach polskiego klubu. Prawoskrzydłowa w budowaniu dorobku bramkowego otrzymała duże wsparcie ze strony Marty Gęgi. Reprezentantka Polski od stanu 21:23 do 28:26 rzuciła dla MKS sześć goli. Na nic zdało się indywidualne pilnowanie jej przez Kristinę Liscević. Tym razem mniej widoczna była Joanna Drabik. Lubelska obrotowa była pieczołowicie kryta, ale tym samym jej koleżanki miały większą swobodę na boisku.
Cegiełkę do wygranej dołożyła leworęczna Katarzyna Kozimur, która szansę dłuższego przebywania na boisku odpłaciła trzema trafieniami w pierwszej połowie. Po przerwie doskonałą zmianę w bramce dała Aleksandra Baranowska. Zawodniczka ratowała swój zespół nawet w sytuacjach sam na sam z rywalkami.
Aleksandra Baranowska: Aż mi łzy popłynęły. Dla takich meczów warto żyć. Przez ostatnie dwa lata niezbyt dużo grałam. Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze zwycięstwo w tych rozgrywkach. Skończyły się czasy, kiedy tylko byłyśmy zespołem do bicia.
/ Fot. Grzegorz Trzpil
MKS Selgros Lublin – Metz Handball 35:31 (17:16)
MKS: Dzhukeva, Baranowska – Drabik 2, Gęga 7/1, Małek 6/3, Kocela 2, Quintino 10, Mihdaliova, Nestsiaruk, Repelewska 4, Skrzyniarz 1, Kozimur 3.
Metz: Glauser, Pierson – Kamto Nijtam 2, Flippes 1, Gros 7, Zaadi Deuna 5, Baudouin 5/2, Broch 1, Andriuszina 2, Luciano 3, Liscević 5, Mendy.
Sędziowali: Brkić, Jusufhodzic (Austria).