Karolina Siódmiak: To był bardzo podobny mecz do tego z Hiszpanią. Gdy już wypracowałyśmy sobie sytuację, to piłka bardzo rzadko trafiała do bramki. Druga połowa wyglądała trochę lepiej. Myślę, że za późno się obudziłyśmy i zaczęłyśmy gonić wynik. Niestety dziś Węgry były lepsze od nas i tyle. Ciężko mi powiedzieć skąd wzięła się nerwowość w naszych poczynaniach. Za dużo chyba same od siebie wymagałyśmy. Trzeba się trochę zastanowić nad tym co się stało i przeanalizować. Z Rosją trzeba wygrać, a najpierw trzeba głowy poprzestawiać, bo fizycznie już nic nie zdziałamy. Musimy pomyśleć jak się zebrać na ten mecz i go wygrać.
/Fot. N. Barczyk (Pressfocus)
Karolina Kudłacz: Jesteśmy w jakimś dołku. Ten dołek trwa od jakiegoś czasu. Naprawdę dużo ze sobą rozmawiamy i staramy się znaleźć tego przyczynę. To, że potrafimy grać w piłkę to każda z nas o tym wie. Nie chcę na razie nic podsumowywać bo przed nami jeden ważny mecz. Może trzeba niezbyt mocno się koncentrować. Może mamy wobec siebie za duże oczekiwania. Musimy spuścić z tonu i zagrać na większym luzie. Jesteśmy totalnie zablokowane . Za dużo osób jest w dołku i ciężko nam z niego wyjść. Jesteśmy bardzo rozczarowane.