Polska zwyciężyła Słowację 28:20 (15:10) w meczu pierwszego dnia Christmas Cup. Katowicki turniej wpisuje się w organizację EHF Euro 2016 mężczyzn, którego nasz kraj będzie gospodarzem. MVP naszej drużyny wybrano Mariusz Jurkiewicza, ze strony Słowaków tego zaszczytu dostąpił Lubomi Duris.
Michael Biegler wpisał do protokołu meczowego osiemnastu zawodników. Zezwalał na to towarzyski charakter turnieju.
Już pierwsza akcja Polaków zakończyła się golem autorstwa Krzysztofa Lijewskiego. W kolejnych atakach naszej drużynie zależało na podtrzymaniu wysokiego tempa. W efekcie rywale byli zmuszeni faulować, a dwa rzuty karne na bramki zamienił Michał Daszek. Słowacy nie pozostawali dłużni i w 7 min tablica wskazywała remis 3:3.
Ku uciesze widowni Sławek Szmal obronił rzut z 7 metrów Miroslava Volenticsa. Karol Bielecki miał problemy z wstrzeleniem się w bramkę bronioną przez Teodora Paula. W zamian mogliśmy obserwować dokładne dogrania piłki Krzysztofa Lijewskiego na koło do Kamila Syprzaka. Za czwartym razem z rzutu karnego pomylił się Daszek i wynik 8:6 nie drgnął.
Po kwadransie na boisku pojawili się gracze S.C. Magdeburg – Bartosz Jurecki i Andrzej Rojewski. Ten drugi debiutował w biało-czerwonych barwach przed polską publicznością. Niestety w naszym zespole za dużo można było doliczyć się błędów przy rozgrywaniu piłki. To powodowało, że przewaga Polaków była najmniejsza z możliwych. Dodatkowo po rzucie pod poprzeczkę Lubomira Durisa Słowacy wyrównali na 10:10. Doświadczenie starszego z braci Jureckich przydało się, gdyż dwie kolejne bramki zostały zapisane na konto gospodarzy. Swoje dołożyli też Daszek oraz Mariusz Jurkiewicz i przewaga urosła do pięciu trafień.
Na drugą połowę między słupkami polskiej bramki pojawił się Marcin Wichary, a na skrzydłach Wojciech Gumiński i Patryk Kuchczyński Tymczasem rosła przewaga Biało-czerwonych. Wiązało się to z utratą skuteczności przez Słowaków, którzy przez 13 min nie potrafili zdobyć bramki. Ich niemoc zastopował dopiero w 36 min Valentics. Z wyczuciem bronił Wicharym który przez dwanaście minut dał się zaskoczyć tylko dwukrotnie. Damian Krzysztofik i Paweł Niewrzawa jako ostatni zawodnicy zostali puszczeni przez polski sztab szkoleniowy.
Tuż po upływie trzeciego kwadransa prowadzenie naszego zespołu urosło do stanu 23:15. Dalej próbowane były różne zagrywki, w różnej konstelacji graczy. Różnica bramkowa do końca meczu już się nie zmieniła.
/
Fot. N. Barczyk (Pressfocus)
Nie wiadomo czy zespół Zoltana Heistera zobaczymy na EHF EURO 2016, gdyż Słowacy w kwalifikacyjnej grupie zaliczyli już dwie porażki, ze Słowenią i Szwecją. Dla obu ekip był to pożyteczny sprawdzian, choć cele przed nimi zupełnie odmienne. Polski zespół na początku styczni zagra jeszcze w Oviedo turniej z udziałem Hiszpanii, Norwegii i Węgier. Stamtąd uda się na mistrzostwa świata do Kataru.
POLSKA – SŁOWACJA 28:20 (15:10)
Polska: Szmal, Wichary – Lijewski 3, Kuchczyński 5, Niewrzawa, Bielecki, Rojewski, Wiśniewski 3, Jurecki 3, Jurkiewicz 4, Syprzak 2, Grabarczyk, Daszek 4, Masłowski 1, Gumiński, Krzysztofik, Szyba, Chrapkowski 3. Kary 8 min.
Słowacja: Paul, Zernovic – Kovacech 2, Kucharik 1, Kysel 1, Slaninka 2, Volentics 3, Adamcik, Takac 1, Masica 2, Duris 3, Pekar, Zechmeister 3, Hantak, Briatka, Sivak 2. Kary 10 min.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota. Widzów 3000.