– Gdy ręka była podniesiona, to koledzy ustawili akcję pode mnie. Poszedłem w górę i rzuciłem. Miałem trochę szczęścia, gdyż piłka po nodze, ale najważniejsze, że wpadła – Michał Jurecki opisał swojego ostatniego gola w meczu przeciw Argentynie.
Michał Jurecki: Ciężko się gra z takim rywalem, który gra obronę 3:3, 3:2:1 lub
5:1. To nam sprawiało trochę problemów, ale cały czas udało nam się utrzymywać
z nimi kontakt. Raz my prowadziliśmy raz oni. W końcówce, mimo że byliśmy w
podwójnym osłabieniu, to zachowaliśmy więcej „zimnej głowy”. Wówczas mieliśmy
grać maksymalnie długo. Gdy ręka była podniesiona, to koledzy ustawili akcję
pode mnie. Poszedłem w górę i rzuciłem. Miałem trochę szczęścia, gdyż piłka po
nodze, ale najważniejsze, że wpadła.
/ Fot. N. Barczyk Pressfocus
Sławomir Szmal: Naprawdę cieszymy się z tego zwycięstwa. Już przed turniejem spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Po tym co pokazali w meczu z Duńczykami byliśmy pełni obaw. Każdą wygraną przed meczem brałbym w ciemno. Nawet jedną bramką. Dziękuję Panu Bogu, że tak właśnie się stało. Jeżeli ktoś ogląda mecze Ligi Mistrzów, to może zauważyć, że po sugestiach trenera próbuję takie piłki przechwycić jak tą na wysokości linii środkowej. Zdobyliśmy dwa punkty. To jest ważne. O tym meczu trzeba zapomnieć. Wydaje mi się, że jest jeszcze wiele rzeczy do poprawienia. Momentami nie wyglądało to naprawdę dobrze. Teraz mecz z Rosją, a skoro oni przegrali z Niemcami, to musimy z nimi wygrać. A ten ostatni karny? Po prostu
trafił we mnie.
Bartosz Jurecki: Na pewno chcieliśmy mieć spokojniejszą końcówkę. Szkoda tych dwóch kar. Argentyńczycy znaleźli swoją szansę, ale popracowała cała nasza obrona. „Kasa” obronił karnego i „setki”. Nie ważne jak, ale przy drugim karnym piłka wpadła do siatki. Nieważne jak, ale wpadła. Jak będę rzucał kulą to też w takich sytuacjach będę się cieszył. Oczywiście trochę szczęścia było. Wielkie dzięki kibicom, że w trudnych momentach nasz wpierali. Momentami nasza gra wyglądała całkiem dobrze. Niestety były też minuty, które pokazały, że musimy być cały czas skoncentrowani. Wydaje mi się, że łatwiej zdobywaliśmy bramki niż cztery lata temu. Możemy do końca mistrzostw wygrywać jedną bramką i też będę zadowolony. Argentyńczycy naprawdę grają bardzo szybko i kombinacyjnie, czasami może zbyt indywidualnie, ale to ich gra. Na tym polega ich siła.