– Byliśmy przygotowani na gospodarskie gwizdki. To jest wliczone w zawód. Od pierwszych minut nie pozwolili nam jednak odskoczyć. Rana pozostanie i będzie się długo zabliźniać – Piotr Chrapkowski powrócił do półfinałowego meczu z Katarem.
Czy ochłonął już pan po emocjach związanych z półfinałowym meczem z Katarem?
Tylko trochę. Duża rana pozostanie i będzie się długo zabliźniać. Odkładamy to w czasie. Teraz myślimy tylko o tym, aby zdobyć brąz.
Czy takie spotkania mogą czegoś nauczyć?
Tylko samych złych rzeczy. Np. tego, że sport nie do końca jest czysty, że można zrobić po prosty coś nieuczciwego i w taki sposób wygrać rywalizację.
/ Fot. N. Barczyk Pressfocus
Jeden z pana kolegów z drużyny przyznał, że taki sposób budowania drużyny, polegający na naturalizowaniu wielu zawodników, służy rozwojowi dyscypliny. Czy pan zgadza się z tą opinią?
To mi zupełnie nie przeszkadza. Jeżeli ktoś chce grać dla Kataru to jest to jego wybór. Mnie to nie obchodzi. Chciałbym jednak, żeby rywal, jeśli ma wygrać ze mną, był lepszy ode mnie na boisku. A tak wcale nie było, mimo że nasza postawa w obronie nie była tak dobra jak w meczu z Chorwacją.
Czy żałuje pan okazania po meczu gestu wypłacania premii?
To nie był gest wypłacania premii, ale niczego nie żałuję. Uważam, że ci panowie nie powinni już więcej sędziować i takie jest moje zdanie.
Która z decyzji serbskich sędziów była najgorsza?
Byliśmy przygotowani na gospodarskie gwizdki. To jest wliczone w zawód. Od pierwszych minut nie pozwolili nam jednak odskoczyć. Przy 100 procentowej skuteczności, bodajże przez 20 minut, mieliśmy tylko dwubramkową przewagę. Wtedy powinno być plus pięć. Nie powinno być nawet żółtej kartki, a dostaliśmy 2 minuty. To wszystko podcina skrzydła. Oni potem kilka bramek rzucili. Każda próba dojścia, to były albo kary albo gwizdali jakieś kroki Gadżetowi (Adamowi Wiśniewskiemu przyp. autor), który akurat leżał. Nie odgwizdali za to dwóch linii i jednego rzutu podpartego. Ostatni karny był „z kapelusza”. Ręka na pulsie.
Nie macie sobie nic do zarzucenia?
Nasza obrona nie mogła być szczelna. Każdy kontakt z rywalem, który podwijał nogi to były 2 minuty. Ciężko się gra, gdy nie możesz dotknąć przeciwnika. Za to zawodnik Kataru z nr 4, których wchodził do obrony, regularnie nas bił po twarzy. Dostał tylko jedną karę, a powinien ujrzeć czerwoną kartkę już w pierwszej połowie.
Czy Katar w podobnych warunkach jest w stanie wygrać z Francją?
Mam nadzieję, że Francuzi im odjadą i nie będzie możliwości „wspomagania” gospodarzy przez sędziów. Może ktoś się zreflektuje i wyznaczy arbitrów, którzy będą potrafili udźwignąć ciężar tego widowiska. Sportowo Francuzi są lepsi przynajmniej o dziesięć bramek.
Przed spotkaniem z Hiszpanią trzeba się całkowicie odciąć od tego co było. Jaki to przeciwnik?
Znamy ich dobrze. Ostatnio graliśmy z nimi na turnieju w Oviedo. Graliśmy dobrze przez 45 minut. Potem zdarzył się przestój, który nie może się nam powtórzyć. Trzeba robić swoje i w szczególności wyeliminować Julena Aginagalde, gdyż ich siłą jest gra z kołem. To jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy, obrotowy na świecie. To będzie klucz do sukcesu.
Marek Skorupski