9 lutego 2015

Niespodzianka w Gdańsku

Za nami pierwsza w tym roku kolejka PGNiG Superligi mężczyzn. Pewne i wysokie zwycięstwa odnieśli płocczanie, głogowianie, kielczanie i zabrzanie. Świadkami wyrównanych spotkań byli za to kibice w Gdańsku i Szczecinie, gdzie koniec końców, w obu przypadkach, komplet punktów zachowali gospodarze.

KS Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 22:37 (13:20)

Jako pierwsi na parkiet wybiegli szczypiorniści Azotów oraz Orlen Wisły. W mecz lepiej weszli gospodarze, jednak płocczanie szybko wskoczyli na właściwe tory. Szczelna obrona, skuteczne interwencje Marcina Wicharego oraz dobra dyspozycja w ataku, sprawiła, że do przerwy wicemistrzowie kraju mieli aż siedem bramek przewagi. Podobnie wyglądała druga połowa, w której podopieczni Manolo Cadenasa wykorzystali liczne błędy rywala i mogli wyprowadzić kontrataki. Dopiero w ostatnim kwadransie „Nafciarze” zmniejszyli tempo, jednak ich wygrana nawet przez chwilę nie była zagrożona.

Wybrzeże Gdańsk – SPR Stal Mielec 22:21 (11:9)

Dzięki dobrej skuteczności Łukasza Janysta już na początku Stal wyszła na prowadzenie, jednak agresywna i szczelna obrona gospodarzy umożliwiła im nawiązanie walki. Mielczanie mieli bardzo duże problemy ze zdobyciem kolejnych bramek, co pozwoliło zawodnikom Wybrzeża zejść do szatni z przewagą dwóch trafień. Warto nadmienić, że w tej części meczu gra gości opierała się głównie na skrzydłowych. Początek drugiej połowy to znakomita gra gospodarzy. Podrażnieni mielczanie zaczęli odrabiać straty, jednak nie byli w stanie narzucić własnych warunków. Na minutę przed końcem Wybrzeże prowadziło 22:20 i choć bramkę zdobył Michał Chodara, chwilę później otrzymał on czerwoną kartkę. Gospodarze zachowali zimną krew, utrzymali piłkę i zdobyli niezwykle cenne dwa punkty.

MKS Nielba Wągrowiec – KS SPR Chrobry Głogów 18:29 (6:14)

Pierwsze minuty udowodniły gospodarzom, że o korzystny rezultat będzie bardzo ciężko. Dobrze w bramce Chrobrego spisywał się Rafał Stachera, który okazywał się lepszy od zawodników Nielby nawet w kontratakach. Na dodatek głogowianie nie mieli problemów w ataku pozycyjnym, przez co większość akcji kończyła się powiększeniem dorobku bramkowego gości (2:8; 19 min.). Nielbiści mieli okazję do zmniejszenia strat, jednak chęci do gry odbierał im Stachera. Po przerwie wągrowczanie zmienili system gry w obronie, z wysuniętym Bartoszem Świeradem. Zmusiło to przyjezdnych do kilku błędów, a w konsekwencji do zmniejszenia strat. Chrobry powrócił jednak do gry i trafiając pięć razy z rzędu, przypieczętował swoje zwycięstwo. 

WKS Śląsk Wrocław – KS Vive Tauron Kielce 24:34 (10:18)

Kielczanie przyjechali do Wrocławia bez siedmiu zawodników, którzy wracają do pełni zdrowia. Gospodarze zaczęli od kilku błędów, które zemściły się kontratakami. Mieli oni również problemy z pokonaniem Marina Šego oraz agresywną obroną gości. Mimo to wrocławianie potrafili zdobyć bramkę kontaktową, jednak ich radość nie trwała długo. Mistrzowie Polski wykazywali się spokojem oraz skutecznością, co pozwoliło im zwiększyć przewagę. W drugiej części meczu wrocławianie byli bezradni. Kielczanie natomiast trzymali swój poziom i bez problemów sięgnęli po dwa punkty.

Pogoń Szczecin – MKS Zagłębie Lubin 37:33 (18:15)

Choć pierwsze akcje należały do gości, szczecinianie nie pozwolili im na zbyt wiele i seryjnie zdobyte trafienia pozwoliły im kontrolować wydarzenia. Po kwadransie dała o sobie znać nieskuteczność, co pozwoliło lubinianom na zdobycie bramki kontaktowej (8:9). Gra była szybka oraz wyrównana, przez co żadna z drużyn nie była w stanie wypracować większej przewagi. Po przerwie bardzo dobrze w bramce spisywał się Lech Kryński, dzięki czemu gospodarze wyprowadzili kilka kontrataków. Do tego doszła dobra współpraca z kołowym oraz szczelna defensywa (25:18; 42 min.). Nie oznaczało to jednak końca emocji. Lubinianie wykazali się wolą walki, odrabiając straty i zmieniając obronę z wysuniętym Sebastianem Nowakowskim oraz Łukaszem Kuźdebą. Efektem tego były kolejne trafienia i na dwie minuty przed końcem było już 33:32. Tylko dobra postawa Bartosza Konitza oraz Wojciecha Zydronia pozwoliła gospodarzom zachować dwa punkty.

MMTS Kwidzyn – Górnik Zabrze 28:37 (11:17)

Już od początku spotkania Górnik narzucił swoje warunki, dzięki czemu bardzo szybko prowadził różnicą pięciu bramek (0:5; 4 min.). Gdy kwidzynianie trafili po raz pierwszy, wydawało się, że wskoczą na właściwe tory i w końcu zaczną rywalizować z zabrzanami. Tak się jednak nie stało, bowiem goście pokazali dobrą piłkę ręczną i – mimo przewagi – wykazali się dużą koncentracją. Druga połowa nie przyniosła zmian. Choć gospodarze pragnęli zmniejszyć straty, zawodnicy Górnika szybko wykorzystali ich błędy i dzięki wysokiej skuteczności w ataku nie mieli żadnych problemów z wywalczeniem dwóch punktów.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest