Bardzo dobra gra zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w defensywie pozwoliła zawodnikom Orlen Wisły Płock pokonać niemiecki SG Flensburg-Handewitt, a tym samym zająć trzecie miejsce w końcowej tabeli grupy B Ligi Mistrzów. Obrońcy tytułu uplasowali się ostatecznie na czwartej pozycji.
W ostatnim spotkaniu fazy grupowej „Nafciarze” stanęli przed dużą szansą awansu z trzeciego miejsca. Ich rywalem był bowiem mający problemy kadrowe Flensburg, który do Polski przyjechał tylko w trzynastoosobowym składzie, w tym tylko z czterema rozgrywającymi.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy po trafieniu Kamila Syprzaka prowadzili 3:0. Niemcy szybko dwukrotnie pokonali Rodrigo Corralesa, a chwilę później kary dwóch minut otrzymali Radivojević oraz Zelenović. Choć przewaga była po stronie wicemistrzów Polski, goście nie pozwalali na zwiększanie dystansu. Znakomicie funkcjonowała współpraca Mariusza Jurkiewicza oraz Syprzaka, co przyniosło efekt w postaci kolejnych trafień i zmusiło trenera niemieckiego zespołu do prośby o czas (8:5; 14 min.).
Przerwa nie pomogła gościom, którzy w dalszym ciągu mieli problemy z płocczanami. „Niebiesko-biało-niebiescy” popisywali się ładnymi, zespołowymi akcjami, natomiast szczelna i agresywna obrona pozwalała im na utrzymywanie przewagi (11:6; 19 min.). Niesieni wspaniałym dopingiem swoich kibiców gospodarze kontrolowali przebieg spotkania i znakomicie utrudniali rywalom przeprowadzenie ataku pozycyjnego (13:6; 21 min.). Ljubomir Vranjes szukał optymalnego ustawienia, czego efektem była m.in. gra Andersa Eggerta na środku rozegrania. W ostatnich minutach pierwszej połowy Wiślacy nieco spuścili z tonu, pozwalając rywalom na zmniejszenie strat.
W drugiej połowie Flensburg poprawił defensywę, jednak trafienie Syprzaka oraz interwencja Marcina Wicharego, który zastąpił w bramce Corralesa, pozwoliły gospodarzom utrzymać przewagę (17:16; 38 min.). Gra była bardzo wyrównana i przez dłuższy czas padała bramka za bramką. Strata Niemców oraz znakomita, indywidualna akcja Angela Montoro sprawiła, że płocczanie znów mieli trzy bramki przewagi, co spotkało się z reakcją Vranjesa (21:18; 43 min.).
Nie przyniosło to efektu w postaci lepszej gry gości. Wprost przeciwnie, pojawiły się kolejne błędy. „Nafciarze” nie mogli być pewni wygranej, jednak konsekwentna i efektowna gra pozwoliła na zachowanie prowadzenia. W 48. minucie czerwoną kartkę za uderzenie w twarz otrzymał Syprzak, jednak wśród płockich kibiców wzbudziło to sporo kontrowersji. Ważnym momentem była interwencja Wicharego z linii siedmiu metrów, która pozwoliła gospodarzom uwierzyć w końcowe zwycięstwo (25:20; 50 min.). O czas poprosił trener Manolo Cadenas, co uspokoiło poczynania jego podopiecznych.
Po powrocie na parkiet, mimo gry w osłabieniu, świetną, indywidualną akcją popisał się Michał Daszek i w dalszym ciągu Wisła była o krok od zwycięstwa (27:22; 52 min.). Zawodnicy obu drużyn popełniali błędy, jednak czas działał na korzyść „Nafciarzy”. Ostatnie minuty należały do wicemistrzów Polski, którzy zachowali zimną krew i pokonali zeszłorocznych triumfatorów Ligi Mistrzów, gwarantując sobie trzecie miejsce na koniec fazy grupowej.
Orlen Wisła Płock – SG Flensburg-Handewitt 31:29 (14:13)
Orlen Wisła: Corrales, Wichary – Daszek 6 (4), Nikčević 7, Kwiatkowski, Rocha 2 (1), Syprzak 5, Racotea, Tioumentsev 3, Jurkiewicz 4, Zelenović 1, Montoro 3.
SG Flensburg: Andersson, Mőller – Eggert 3 (2), Wanne 2, Radivojević 3, Karlsson, Zachariassen 5, Machulla 2, Nenadić 6, Jakobsson 4, Elahmar 4.
Kary: Orlen Wisła – 4 min. (Kwiatkowski, Zelenović – 2 min.); SG Flensburg – 6 min. (Radivojević, Nenadić, Jakobsson – 2 min.).
Czerwona kartka w 48. minucie za uderzenie w twarz dla Kamila Syprzaka.
Sędziowali: Slave Nikolov oraz Gjorgji Nachevski (Macedonia).