Bliżej gry w półfinałach PGNiG Superligi mężczyzn są Orlen Wisła Płock, Pogoń Szczecin oraz Azoty Puławy, które odniosły zwycięstwa w pierwszych meczach ćwierćfinałowych. Pewni gry o medale są już zawodnicy Vive Tauron Kielce, którzy dwukrotnie pokonali MMTS Kwidzyn. Emocji nie zabrakło również w spotkaniach o utrzymanie, w których dwa punkty zainkasowały zespoły z Gdańska oraz Wągrowca.
/Fot. GT
O miejsca 1.-8.
Orlen Wisła Płock – KS SPR Chrobry Głogów 31:23 (15:11)
Głogowianie dość szybko stracili trzy bramki, jednak błędy płocczan pozwoliły im zmniejszyć dystans. Między słupkami dobrze spisywał się Rafał Stachera, dzięki któremu Chrobry utrzymywał się w grze. Spotkanie było jednak pod kontrolą gospodarzy, którzy na początku drugiej połowy dobili rywala, zwiększając przewagę do aż dziesięciu bramek. Skuteczne akcje płockiej drugiej linii sprawiły gościom sporo problemów i zapewniły pierwsze zwycięstwo nad głogowianami.
Pogoń Szczecin – PGE Stal Mielec 29:25 (13:12)
Do składu mielczan w końcu powrócili obrotowi, co już od samego początku przełożyło się na poczynania gości. Prezentowali oni wysoką obronę 3-2-1, jednak na minimalnym prowadzeniu utrzymywali się szczecinianie. Po chwili Pogoń znakomicie wykorzystała błędy Stali, zwiększając dystans, jednak już przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę wynik był bliski remisu. Niezwykle wyrównana była też druga część spotkania, a w swoich drużynach dobry fragment gry zanotowali Mateusz Zaremba oraz Kamil Krieger. Ostatnie minuty toczyły się pod dyktando gospodarzy, co pozwoliło im zrobić pierwszy krok do awansu.
Górnik Zabrze – KS Azoty Puławy 30:33 (14:15)
Faworytem spotkania byli zabrzanie, którzy z ostatnich pojedynków z puławianami wychodzili zwycięsko. Początek udowodnił jednak, że obecnie Azoty są w lepszej formie i są w stanie przeciwstawić się Górnikowi. Dopiero gra w przewadze pozwoliła gospodarzom odskoczyć na cztery bramki (10:6). Przyjezdni nie pozwolili jednak na taki rozwój wydarzeń i szybko wrócili do gry. W drugiej połowie kontynuowali swoje skuteczne akcje w ofensywie, dzięki czemu uciekli zabrzanom na pięć trafień (17:22). Odpowiedzialność wziął na siebie Mariusz Jurasik (11 trafień w całym spotkaniu), jednak osamotniony nie miał możliwości utrzymania drużyny w grze. Pierwszy krok w stronę półfinału zrobili więc puławianie.
Dodatkowego kolorytu tej rywalizacji dodaje fakt, że już w ostatni weekend kwietnia obie drużyny wystąpią w turnieju PGNiG Puchar Polski Final4 na warszawskim Torwarze. Co prawda w półfinałach Górnik zagra z Vive Tauron Kielce, natomiast Azoty zmierzą się z Orlen Wisłą Płock. Kto wie, być może oba kluby sprawią sensację i spotkają się w wielkim finale? Jeżeli stanie się odwrotnie czeka je pojedynek o trzecie miejsce. Bilety na turniej finałowy PGNiG Pucharu Polski są jeszcze dostępne na www.abilet.pl.
MMTS Kwidzyn – KS Vive Tauron Kielce 26:40 (17:19)
Drugie ćwierćfinałowe spotkanie kwidzynian z kielczanami nie przyniosło niespodzianki. W pierwszej połowie gospodarze starali się nawiązać walkę i przeciwstawić rywalom, a efektem tego był remis na trzy minuty przed gwizdkiem oznaczającym zejście do szatni (16:16; 27 min.). Druga połowa to jednak popis gry aktualnych mistrzów Polski, którzy regularnie zwiększali przewagę, by przypieczętować swój awans do półfinału. MMTS-owi pozostaje natomiast walka o miejsca 5.-8.
O miejsca 9.-12.
MKS Nielba Wągrowiec – WKS Śląsk Wrocław 27:24 (15:12)
Już pierwsze minuty udowodniły, że Nielbiści będą walczyć o zgarnięcie kompletu punktów. Mądrze rozgrywany atak pozycyjny skutkował kolejnymi bramkami, dzięki czemu wynik oscylował wokół remisu. Wągrowczanie wykorzystali błędy wrocławian i przed końcem pierwszej połowy powiększyli przewagę. Po powrocie na parkiet zawodnicy Śląska w dalszym ciągu nie ustrzegli się strat, jednak na dziesięć minut przed końcem zbliżyli się do rywala na jedno trafienie (22:21). Podrażniło to miejscowych, którzy niesieni dopingiem kibiców rzucili trzy bramki z rzędu i zapewnili sobie pierwsze od osiemnastu spotkań zwycięstwo.
MKS Zagłębie Lubin – Wybrzeże Gdańsk 25:28 (9:13)
Początek należał do lubinian, jednak gdańszczanie bardzo szybko otrząsnęli się i wyprowadzili trzy kontrataki. Był to efekt bardzo dobrej obrony gości, która sprawiła Zagłębiu spore problemy. Podopieczni Jerzego Szafrańca mieli nawet kłopot z dojściem do pozycji rzutowej. Po powrocie na parkiet u gospodarzy widać było mobilizację, by odmienić losy spotkania, jednak przyjezdni nie wypuścili prowadzenia z rąk. Dobra postawa beniaminka pozwoliła na zdobycie dwóch punktów i zrobienie pierwszego kroku do utrzymania.