31 maja 2018

Misja wykonana. Pewne zwycięstwo Biało-czerwonych w Montesilvano

W 5. serii spotkań kw. EHF EURO 2018 reprezentantki Polski pokonały na wyjeździe Włoszki 33:25 (16:8). Biało-czerwone od początku kontrolowały sytuację na parkiecie w Montesilvano i potwierdziły swoją wyższość nad outsiderkami grupy 2. W niedzielę, na zakończenie kwalifikacji, Polki podejmą w Koszalinie Słowaczki i staną przed szansą przypieczętowania awansu do finałów ME.

Fot. Tomasz Folta / PressFocus (archiwum)

Fot. Tomasz Folta / PressFocus (archiwum)

Zanim rozpoczął się mecz w Abruzji poznaliśmy wynik spotkania w Michalovcach, gdzie Słowacja przegrała z Czarnogórą 24:27. To świetny rezultat w kontekście niedzielnego starcia z południowymi sąsiadkami w Koszalinie.

Polki  rywalizację z Italią zaczęły z Adrianną Płaczek w bramce, Kinga Grzyb i Katarzyną Janiszewską na skrzydłach, Joanną Drabik na kole i tercetem w drugiej linii Karolina Kudłacz-Gloc, Kinga Achruk, Aleksandra Zych.

Pierwsza akcja gospodyń zakończyła się niecelnym rzutem uhonorowanej przed meczem Rafiki Ettaqui, natomiast odpowiedź biało-czerwonych była bezbłędna – kapitan Kudłacz-Gloc świetnia wyszukała podaniem Janiszewską, a ta pokonała Monikę Pruenster. Warto wspomnieć, że do ataków wchodziła Monika Kobylińska, zatem wróciliśmy do ustawienia znanego chociażby z mundialu w Danii 2015.

W 6.minucie po trafieniu Achruk z karnego Polki po raz pierwszy wyszły na +2.  Wynik z pewnością mógłby być mniej korzystny, gdyby nie skupiona Płaczek w bramce i dwa słupki obite przez gospodynie.  Słowa uznania należały się jednak całej naszej obronie, a w 10. minucie kontra Grzyb przyniosła już efektowny stan 1:5. Chwilę potem jej imienniczka Achruk w ciągu niespełna 100 sekund dwukrotnie zaskoczyła rywalki i zrobiło się 1:7! Szczególnie drugi gol zasługiwał na opis, bo środkowa MKS Perły Lublin popisowo sfinalizowała wrzutkę od Kudłacz-Gloc.

Dopiero wtedy o czas poprosił Riccardo Trillini, który podobno niedługo skupi się tylko na koordynowaniu pracy męskiej reprezentacji Włoch. W pierwszym kwadransie Włoszki pokonały naszą bramkarkę raptem  dwa razy, co doskonale obrazowało nierówne starcie w Montesilvano. W obu przypadkach autorką gola była Anika Niederwieser, niedawno pozyskana przez Metzingen – zespół Moniki Kobylińskiej. Dopiero od stanu 2:9 gospodynie zdołały zaliczyć dwa oczka z rzędu, a Płaczek pokonała  m.in. nowa piłkarka Pogoni – kołowa Bianca Del Balzo.

Trener Leszek Krowicki spokojnie mógł wprowadzać kolejne szczypiornistki na parkiet, bo choć Italia zaczęła grać nieco skuteczniej w ataku, przewaga naszych rodaczek wciąż wydawała się niezagrożona. Debiutantka w eliminacjach Bogna Sobiech, choć zaczęła od wykluczenia i nieskutecznego ataku, w trzeciej swojej akcji świetnie sfinalizowała podanie od naszej bramkarki, trafiając na 7:13 (’28). Przed zejściem na przerwę wynik poprawiły jeszcze Ewa Urtnowska, czwartkowa solenizantka – Sylwia Lisewska, ale najwięcej braw zebrała aktywna Sobiech, która bardzo sprytnie wygarnęła bezpańską piłką i przelobowała Pruenster.

Druga odsłonę rozpoczęliśmy tylko z jedną piłkarką, która nie pojawiła się przed zmianą stron na parkiecie. Była nią Aneta Łabuda. Właśnie prawoskrzydłowa miała po chwili swoją pierwszą szansę na bramkę, jednak rzuciła zbyt wysoko. Co nie udało się filigranowej piłkarce MKS Perły, powiodło się Kobylińskiej, która potężną bombą podwyższyła na 8:17. Wtedy to po raz pierwszy Włoszki ustrzelił hat-trick, w czym duży udział obrotowej Del Balzo, uważanej przez Nevena Hrupca za jedną z najciekawszych piłkarek na tej pozycji w Europie.

W 37’ najgroźniejsza w obozie gospodyń Niederwieser zmniejszyła straty do stanu 13:18 . Błękitne grały ze znacznie większym animuszem, nakręcane przez coraz skuteczniejszą kapitan Pruenster. W 39’ przy stanie 15:19 o czas poprosił Leszek Krowicki, bo nasz zespół stracił już połowę zaliczki sprzed przerwy. Reprymenda pomogła, tak jak i kara dla włoskiej kołowej.

Popularna „Kudi” bardzo szybko wyprowadziła Polki na znacznie bezpieczniejsze +6.  Jakby tego mało, nasza kapitan skompletowała po chwili hat-trick, tym razem rzucając na pustą bramkę z prawie 30 metrów, a w kolejnej akcji czwarty raz z rzędu okazała się lepsza od Pruenster!  Od stanu 15:19 zatem błyskawicznie wróciliśmy na dobrze znane +8.

Siedmiu kibiców z naszego kraju mogło śmiało zaintonować, że biało-czerwone to barwy niezwyciężone.  Włoszkom pozostała już raczej walka o jak najniższą przegraną, zresztą grupę zakończą na ostatnim miejscu, niezależnie od wyników szóstej kolejki. Polki z kolei mogły bawić się grą, a wrzutkę od Kingi Grzyb do naszej kapitan warto zobaczyć jeszcze raz w telewizyjnych powtórkach.

– Missione compiuta  (z wł. misja wykonana) – tak możemy w skrócie podsumować udane zawody Polek w Montesilvano.

kw. EHF EURO 2018 / 5. kolejka:

WŁOCHY – POLSKA 25:33 (8:16)

Włochy: Pruenster, Meneghin –  Niederwieser 7, Gheorghe 6, Del Balzo 5, Babbo 3, Fanton 2, Losio 1, Landri 1, Trombetta, Cappellaro, Ettaqui, Napoletano.

Polska: Płaczek, Kordowiecka – Kudłacz-Gloc 9, Achruk 5, Kobylińska 3, Lisewska 3, Grzyb 2, Urtnowska 2, Sobiech 2, Janiszewska 2, Łabuda 2, Roszak 1, Szarawaga 1, Drabik 1, Rosiak, Zych.

sędziowali: Tomislav Cindrić i Robert Gonzurek (Chorwacja)

kary: Włochy i Polska  – po 6 minut

 

z Montesilvano Michał Pomorski

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest