Jestem zadowolony z waleczności i chęci dziewczyn do gry. One zwyczajnie cieszą się każdą chwilą spędzoną na zgrupowaniu, treningu i meczu. Oczywiście pewne błędy staramy się wciąż zniwelować, dzisiaj się to udało dzięki ambitnej postawie całej drużyny. Każde zwycięstwo cieszy, bo to przecież drużyna narodowa, a my gramy przed własną publicznością. – podkreślił po zwycięstwie nad Ukrainą trener polskiej reprezentacji, Leszek Krowicki.
Niechętnie wyróżniam poszczególne zawodniczki, szukamy alternatyw, natomiast rzeczywiście ciepłe słowa należą się i Romanie Roszak i Monice Michałów, które starały się uzupełnić lukę po kontuzjowanej Monice Kobylińskiej – dodał szkoleniowiec.
Próbowaliśmy dziś nowego ustawienia z Kingą Achruk na prawym rozgrywaniu, która w Podgoricy poza bramką grała praktycznie na wszystkich pozycjach i robiła to z powodzeniem. Jestem zadowolony z naszej defensywy przeciwko reprezentacji Ukrainy, która słynie z dobrej, technicznej gry.
Zmieniliśmy system z obrony ofensywnej na 6:0, staramy się zresztą w czasie tego turnieju modyfikować pewne kwestie przez pryzmat tego, co dzieje się na boisku. Mamy powody do zadowolenia, ale oczywiście daleki jestem od euforii, bo przed nami jeszcze długa droga.
Słowacja jest pewną niewiadomą, bo praktycznie każdy zespół w Gdańsku prezentuje się inaczej w poszczególnych meczach. Słowaczki po dobrym meczu z Ukrainą dziś słabo zaprezentowały się z Białorusią, choć był fragment, gdy mocno podgoniły wynik. Nie analizujemy za bardzo gry rywalek, staramy się wyciągać wnioski i dostosowywać do gry przeciwnika w trakcie meczu – kończy selekcjoner.
