Francja otwiera nowy rozdział, choć stary wciąż się jeszcze pisze. Już z Didierem Dinartem w roli selekcjonera, ale jeszcze z największymi gwiazdami XXI wieku: Thierrym Omeyerem, Nikolą Karabaticiem i Danielem Narcissem. Takie zestawienie ma dać Trójkolorowym mistrzostwo świata. Drugie z rzędu, czwarte w ostatniej dekadzie. Trójkolorowi bez większych problemów zwyciężyli we wszystkich dotychczasowych meczach grupowych.
Tego, czy zespół wicemistrzów olimpijskich po turnieju na własnych śmieciach czeka fala odejść, jeszcze nie wiemy. Omeyer – choć ma czterdzieści lat na karku i w piłce ręcznej wygrał już wszystko – przebąkuje jeszcze o perspektywie wyjazdu na ME do Chorwacji. Odłożenia na półkę trykotu z kogutem jasno nie deklarował też nikt inny. Tytuł zdobyty przed francuską publicznością byłby jednak genialnym podsumowaniem i finałem dla wielu reprezentacyjnych karier.
Jakość kadry Trójkolorowych przeraża. Rzutem na taśmę do szerokiego składu na MŚ załapali się Wiliam Accambray i Xavier Barachet. A ten drugi na przykład – przecież trzykrotny mistrz globu, zawodnik znakomitego Paris-Saint Germain, mający na karku dopiero dwadzieścia osiem lat – na swojej pozycji jest do grania dopiero trzeci albo czwarty w kolejce!
Francuzi nie mają słabego punktu, a na ich ławce czają się zawodnicy, którzy mogą odpalić w każdej chwili. Thimotey N’Guessan latem zamienił Chambery Savoie na Barcelonę i zdobywa już dla niej bramki w Lidze Mistrzów, a Nedim Remili wyrasta na czołową strzelbę PSG. A jeżeli obok nich na ławce siedzą Ludovic Fabregas, Benoit Kounkoud czy Kentin Mahe, to kibice nad Sekwaną o przyszłość bać się nie muszą. Trójkolorowi nawet drugim składem mogliby się włączyć do walki o medal.
Największe gwiazdy: Thierry Omeyer (Paris-Saint Germain), Daniel Narcisse (Paris-Saint Germain), Nikola Karabatić (Paris-Saint Germain)
Najwięcej meczów w kadrze: Thierry Omeyer – 345
Najwięcej goli w kadrze: Nikola Karabatić – 1086
