14 sierpnia 2016

Zorman i spółka rywalami na zakończenie fazy grupowej

Piłkarze ręczni Słowenii wrócili na igrzyska olimpijskie po 12 latach przerwy, zapowiadając, że liczą przed wszystkim na poprawę 8. miejsca z Sydney z 2000 roku. Jednak znakomity start – komplet zwycięstw w trzech pierwszych meczach, znacznie zaostrzył apetyty słoweńskich zawodników i kibiców. Dopiero w czwartej serii spotkań ekipa z Bałkanów uległa Niemcom. Jedno jest pewne, przed Biało-czerwonymi starcie z bardzo wymagającym rywalem.

zap

Serbski trener Słoweńców Veselin Vujović przygotowania do IO zaplanował w trzech krajowych ośrodkach – po tygodniu w miejscowościach Rogla i Zreče oraz 10-dniowe treningi w Kozinie. Kłopotów nie brakowało, po zaledwie trzech dniach drugi obóz opuścił kontuzjowany Žiga Mlakar (musiał poddać się artroskopii kolana) i do gry o Rio już nie wrócił.

– Ciężko pracowaliśmy przez ostatnie cztery lata, nie zawsze w pełnym składzie, a teraz musimy wykonać ostatni krok. Tylko od nas zależy, co pokażemy w Brazylii – mówił na miesiąc przed startem igrzysk nowy zawodnik Vive, Dean Bombač.

Kluczowym zawodnikiem w słoweńskiej kadrze jest Uroš Zorman, który na co dzień prowadzi grę Vive Tauronu Kielce. – Mamy bardzo silny skład, szczypiornistów światowej klasy, a niektórzy z nich będą w tej kadrze jeszcze 10 lat – ocenił Vujović.

W trakcie budowania formy niektórzy zajęci byli także zmianą klubów, np. trio Cingesar-David Miklavčič-Matevž Skok podpisało umowy z Zagrzebiem, a Blaz Blagotinšek z Veszprém.

Wcześniej drużyna z Bałkanów awansowała na MŚ 2017, wygrywając w dwumeczu z Norwegią, jedną z rewelacji polskiego EURO. Po wygranej w Celje 24:18, na wyjeździe Słoweńcy przegrali tylko 27:29. W tym dwumeczu debiutował 20-letni Nik Henigman.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest