Szwecja będzie drugim rywalem Biało-czerwonych w turnieju przedolimpijskim. To także druga drużyna europejska, z którą przyjdzie się zmierzyć zespołowi Kima Rasmussena w Astrachaniu.
Reprezentację Trzech Koron po niezbyt udanym wynikowo mundialu w Danii znów prowadzi słynna Helle Thomsen. Ta sama Thomsen, która po wywalczeniu trzeciego miejsca na EHF Euro 2014 zrezygnowała z pracy z kadrą na rzecz FC Midtjylland. Tajemnicą poliszynela był fakt, że nie dogadywała się w wielu kwestiach ze zwolnionym w styczniu trenerem Thomasem Sivertssonem. Jak zapowiada 45-letnia Dunka, to ma być tylko czasowe zastępstwo, zatem szwedzka federacja wciąż powinna rozglądać się za godnym kandydatem na fotel selekcjonera, który zwiąże się z reprezentacją w dłuższej perspektywie czasowej.
Trudno napisać uczciwie, że jest to czynnik destabilizujący samą reprezentację. Helle Thomsen zna bowiem doskonale zespół, jest wysoce ceniona przez same zawodniczki, a co równie istotne, w znacznie wyższej dyspozycji niż na mundialu w Danii jest jedna z liderek zespołu, Linnea Thorstenson, na co dzień… klubowa podopieczna Kima Rasmussena w CSM Bukareszt.
Nasz zespół w ostatnim okresie dość regularnie rywalizuje ze Szwecją. Tak było podczas kwalifikacji do mistrzostw świata 2013, kiedy to Biało-czerwone dwukrotnie pokonały rywalki. W ostatnim mundialu, w Danii, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Skandynawek, ale przypomnijmy, że wygrały one tylko jedną bramką (31:30).
W Astrachaniu Szwecja pierwszego dnia bez problemów pokonała Meksyk 41:20. Dla drużyny z Ameryki Środkowej jest to pierwsza konfrontacja w historii z europejskim handballem.
W porównaniu do mundialu 2015 w składzie Szwedek zabrakło Jaminy Roberts, Sabiny Jacobsen i Anny-Marii Johannson. W ich miejsce zagrały Johanna Westberg, Angelica Wallen i Jasmina Dapanović. Trener Thomsen w tym spotkaniu dała pograć całej szesnastce zawodniczek.
Warto zauważyć, że z racji organizacji tegorocznych mistrzostw Europy Szwedki nie biorą udziału w kwalifikacjach i mają problemy z zakontraktowaniem wartościowych przeciwników. W nielicznym z takich meczów, 15 marca w Kristianstad, pokonały wicemistrza świata, Rumunię 32:29.
Przypomnijmy, że Szwedki dzięki srebrnemu medalowi na EHF EURO 2010 i triumfie Norweżek w tych właśnie mistrzostwach Europy oraz na mundialu 2011 zakwalifikowały się bezpośrednio na poprzednie Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Sam turniej przyniósł jednak ogromne rozczarowanie, bo reprezentacja kraju Trzech Koron przegrała pięć spotkań grupowych z Francją, Koreą Południową, Hiszpanią, Danią oraz Norwegią.