Reprezentacja Polski przegrała z Chorwacją 23:37 (10:15) i straciła szanse na awans do najlepszej czwórki EHF EURO 2016. Chyba żaden z 15 tysięcy kibiców zgromadzonych w krakowskiej Tauron Arenie nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Biało-czerwoni od samego początku spotkania grali fatalnie, szczególnie w ofensywie, mnożyły się nieskuteczne rzuty, błędy techniczne, straty piłki, a po drugiej stronie parkietu rywale byli bezwzględni w kontratakach.
Końcowy rezultat boli tym bardziej, że nawet porażka różnicą trzech bramek dawała Polakom prawo gry w półfinale turnieju. Swoją szansę wykorzystali Chorwaci i dzięki rozgromieniu podopiecznych Michaela Bieglera to zespół z Bałkanów awansował do fazy medalowej. Reprezentacji Polski pozostała walka o 7. miejsce ze Szwedami.
W ostatnie spotkanie fazy głównej Mistrzostw Europy lepiej weszli Chorwaci, którzy po rzucie Ivana Sliškovicia prowadzili już trzema bramkami. Polacy popełniali błędy w ataku i dwukrotnie trafili w słupek bramki strzeżonej przez Ivana Stevanovicia. Gospodarze turnieju grali bez odpowiedniego tempa i na domiar złego nie wykorzystali nawet rzutu karnego. Błędy własne popełniali również Chorwaci, którzy raz po raz notowali przewinienia w ataku.
Dopiero w 10. minucie impas Polaków przerwał Michał Szyba, który chwilę później powędrował na dwie minuty odpoczynku. Wydawało się, że sygnał do odrabiania strat da Sławomir Szmal, który obronił rzut z linii siedmiu metrów. Problemem w ataku był jednak wysunięty Domagoj Duvnjak.
Podopieczni Michaela Bieglera oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co sprawiało, że ich druga bramka padła po nieco ponad kwadransie. Atak pozycyjny Biało-czerwonych wymagał zdecydowanej poprawy, by móc nawiązać walkę z rywalem. Spotkało się to z reakcją Bieglera, który pragnął przekazać swoim zawodnikom cenne wskazówki.
Po powrocie na parkiet trzy bramki zdobył Karol Bielecki, ale na prowadzeniu wciąż utrzymywali się Chorwaci. Ich dobra gra w defensywie umożliwiła wyprowadzenie kontrataków, które kończyli dobrze znani polskim kibicom Manuel Štrlek i Ivan Čupić. Chorwaci grali bez skrupułów i wykazywali się konsekwencją, dzięki czemu zeszli do szatni z przewagą aż pięciu bramek. Na trzy sekundy przed końcem na ławkę odesłany został Piotr Grabarczyk.
Na początku drugiej połowy Polacy musieli radzić sobie w podwójnym osłabieniu, bowiem karę otrzymał Michał Daszek. Już po czterech minutach trener Biało-czerwonych poprosił o czas. Zdenerwowanie oraz nieskuteczność miały swoje odzwierciedlenie w wyniku, bowiem przewaga Chorwatów wynosiła już dziewięć bramek (10:19).
Polacy nie współpracowali z obrotowym oraz nie stwarzali zagrożenia na pozycji skrzydłowych. Problemem była również skuteczność rzutowa zawodników drugiej linii. Podopieczni Željko Babicia mogli myśleć nawet o awansie do półfinału, a optymizm dawała im szybka i efektowna gra w ataku oraz szczelna defensywa.
Pierwsza bramka dla gospodarzy padła dopiero po dziesięciu minutach, a jej autorem był Michał Daszek. Polacy byli jednak bezradni na jakikolwiek ruch Chorwatów i w dalszym ciągu popełniali błędy, które nie powinny się przytrafić (12:26; 43 min.).
Swoich sił w ataku próbowali Bielecki i Szyba, ale piłka po ich rzutach nie znajdowała miejsca w siatce. Rywale punktowali głównie kontratakami, a przy takiej dyspozycji mogli poważnie myśleć o awansie do półfinału.
Sytuacja nie ulegała zmianie i choć Polacy na chwilę poprawili swoją grę w obronie, co umożliwiło zmniejszenie strat, to wysokie zwycięstwo Chorwatów było niezagrożone. Najjaśniejszym punktem drużyny był Michał Daszek, który zachowywał stuprocentową skuteczność w ataku i nie bał się oddania rzutu.
Kibice zgromadzeni w Tauron Arenie Kraków wiedzieli już, że najlepsza czwórka turnieju padnie łupem zespołu Babicia. Chorwaci dokonali czegoś, czego nawet oni sami nie brali pod uwagę. Wysokie zwycięstwo było jednak efektem ich znakomitej postawy oraz bardzo słabej gry Biało-czerwonych. Zawodnikiem spotkania został wybrany Ivan Stevanović.
POLSKA – CHORWACJA 23:37 (10:15)
POLSKA: Szmal, Wyszomirski – Lijewski, Krajewski 3, Bielecki 4, Wiśniewski 3, M. Jurecki 1, Konitz 1, Grabarczyk, Gliński 2, Syprzak 1, Daszek 4, Gębala, Łucak, Szyba 3, Chrapkowski 1.
CHORWACJA: Stevanović, Alilović – Marić 7, Duvnjak 1, Kopljar 3, Gojun, Horvat 5, Karacić, Kozina, Strlek 11, Cupić 4, Kovacević, Mamić, Sebetić 2, Slisković 4, Cindrić.