Wynikiem drugiego, środowego spotkania „polskiej” grupy rozgrywającej swe mecze w krakowskiej Tauron Arenie żywotnie zainteresowani byli nie tylko kibice Trójkolorowych i ekipy ze Skandynawii, ale także fani z Polski i… Chorwacji, których ulubieńcy rozgrywali swe mecze na koniec dnia. Porażka Francji lub Norwegii decydowała bowiem o „szczęśliwym” wariancie wynikowym, przy którym Biało-czerwoni lub Chorwaci awansowaliby do półfinałów.
Naturalnie Francuzów i Norwegów nie interesowała otoczka ich spotkania, oni za wszelką cenę chcieli wygrać, bo zwycięstwo dawało im awans do strefy medalowej bez względu na wynik konfrontacji Polski i Chorwacji.
Po wyrównanym początku do głosu doszli aktualni mistrzowie Europy, obejmując trzybramkowe prowadzenie (6:3, 7:4). Wyrobienie sobie tej przewagi było w dużej mierze zasługą znakomicie broniącego Thierry Omeyera. Wydawało się, że Trójkolorowi dalej będą „odjeżdżać”, gdy Norwegowie po zdobyciu czterech bramek z rzędu objęli pierwsze prowadzenie w tym meczu. Teraz w ich bramce cudów dokonywał Ole Erevik, broniący w nieprawdopodobnych sytuacjach. Oba zespoły nie zamierzały oddawać pola „wyrywając” sobie co rusz prowadzenie. Trener Claude Onesta chcąc ratować wynik posadził na ławce Nikolę Karabaticia dając pole do popisu Oliverowvi Nyokasovi oraz Kentinowi Mahe. Nie wpłynęło to znacząco na obraz gry, na przerwę mistrzowie schodzili z jednobramkową stratą.
Sytuacja Norwegów polepszyła się po kolejnych 10 minutach po przerwie (16:18, 17:19), a w 43 minucie Skandynawowie prowadzili już trzema bramkami (17:20)! Lampka alarmowa paliła się ostro na czerwono – w takich strojach grali Norwegowie – trener Onesta poprosił o czas, a przy wyniku 19:22 w 48 min do akcji wkroczyli… sędziowie stolikowi, karząc Norwegów za wejście na boisko poza strefą zmian. Nic to nie znaczyło na rozpędzonych Norwegów, którzy w osłabieniu dorzucili kolejną bramkę 90 sekund później. W 53 minucie Skandynawie byli już jedną nogą w półfinale, prowadząc 21:26, a potem 22:28 i kilka chwil później sensacja stała się faktem – mistrzowie olimpijscy i świata znaleźli się poza strefą medalową i nie obronią tytułu wywalczonego dwa lata temu w Danii. Pierwszym półfinalistą została Norwegia, która jednocześnie zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie 1!
FRANCJA – NORWEGIA 24:29 (11:12)
FRANCJA: Omeyr – Nyokas 1, Narcisse 7, Gerard, N. Karabatić 3, Mahe 1, Abalo 4, Sorhaindo, Guigou 5, L. Karabatić, Porte 3, Kounkoud. Kary 6 min..
NORWEGIA: Erevik – Sagosen 4, Hykkerud 2, Myrhol 4, Overby, Mamelund, Tonnesen 6, Jondal 4, Bjornesen 5, O’Sulivan, Reinkind, Hansen 4. Kary 14 min.
Sędziowali: L. Giepel i M. Helbig (Nimcy). Widzów 10 200.