Węgrzy nie mieli problemów ze zwycięstwem nad Czarnogórcami w meczu otwierającym Grupę D. Reprezentacja Węgier trzymała rękę na pulsie przez pełne 60 minut. Nawet na chwilę nie oddali prowadzenia, a ostatecznie wygrali 32:27 przed ponad 6000 publicznością, która zgromadziła się w ERGO Arenie w Gdańsku.
Węgrzy udowodnili, że są groźnym zespołem. Nie pozwolili się zbliżyć rywalom na więcej, niż dwie bramki przez całe spotkanie.
Laszlo Nagy, który powrócił do narodowej kadry w 2012 roku, nie imponował formą rzutową. Węgier przeprowadził dwie próby zdobycia bramki, z czego jedną udaną, lecz jego geniusz, szczególnie widoczny był przy podaniach do partnerów. Gra Nagy była kluczowa dla wygranej Węgrów. Był również ważną postacią w defensywie.
Czarnogórcy próbowali przeszkadzać Węgrom w konstruowaniu akcji ofensywnych. W obronie grali w ustawieniu 5:1, dopuszczając pod pole bramkowe nie więcej, niż czterech przeciwników. Nie byli jednak w stanie zatrzymać mocnej ofensywy Węgrów, którą reprezentował od pierwszych minut, między innymi, Bence Banhidi.
Węgierski bramkarz, Roland Mikler, zaliczył udany występ, szczególnie na początku spotkania, który w wykonaniu Czarnogórców był bardzo szybki.
Świetna obrona węgierskiego golkipera i wysoki procent skuteczności w ataku był kluczem do sukcesu Węgrów. Dzięki temu szybko wysunęli się na prowadzenie, najpierw 5:1, a potem 8:2, którego nie oddali do ostatniego gwizdka. Lewy rozgrywający Czarnogóry, Vuko Borozan, w dużym stopniu przyczynił się do zmniejszenia strat, zdobywając pięć bramek w pierwszej połowie.
Mimo drastycznego spadku procentu skuteczności obrony Miklera – z 67% do 43% – Czarnogórcy nie mogli przybliżyć się na mniej, niż trzy trafienia do Węgrów. Madziarom zdobywanie bramek przychodziło znacznie łatwiej, a na przerwę schodzili z czterobramkowym prowadzeniem – 16:12.
Po zmianie stron reprezentacja Węgier ponownie miała grę pod kontrolą. Nadal świetnie potrafiła sobie znaleźć miejsce do rzutu, a kiedy rywale starali się skupiać na poszczególnych węgierskich zawodnikach, zostawiali więcej przestrzeni obrotowemu.
Czarnogóra w pewnym momencie nawet doprowadziła do stanu 23:25 i złapała kontakt z rywalem, jednak następne cztery bramki należały do Węgrów. Od rezultatu 29:23 Węgrzy nie mieli problemów, aby dowieźć zwycięstwo do końca.