Powiedzieli po półfinale PGNIG Pucharu Polski FINAL4 Górnik Zabrze – Vive Tauron Kielce:
Robert Orzechowski (Górnik): Walczyliśmy do pewnego momentu. Potem nie wystarczyło nam sił. Kielce wykorzystały dłuższą ławkę. Przegraliśmy trochę na własne życzenie, gdyż nie wykorzystaliśmy gry w przewadze. W drugiej połowie traciliśmy proste bramki. Vive w tym okresie miało ułatwione zadanie. Momentami wyglądało nieźle. Nie oszukujmy się – mecz o wszystko jest jutro.
Sławomir Szmal (Vive Tauron): Założenie było takie, że przyjeżdżamy i walczymy o finał. Wkrótce poznamy naszego finałowego przeciwnika. Drużyna z Zabrza grała wolnym tempem. To nie była ich piłka ręczna. Próbowali trzymać się korzystnego wyniki, ale ich ławka była za krótka.
Mariusz Jurasik (Górnik): Przez 60 minut graliśmy na 110 procent. Przyjechało nas tu trzynastu, w tym jeden junior, utalentowany junior. Nic mu nie ujmuję, bo to przyszłościowy zawodnik, który dziś zagrał ostatnie dwie minuty. Ciężko się gra z Vive, które co kwadrans zmienia całą szóstkę, a nawet siódemkę. Pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu było bardzo dobre. Początek drugiej połowy też był niezły. Wynik oscylował na granicy 3-5 bramek. W końcówce oddychaliśmy rękawami, graliśmy ambicją i z sercem. W tym czasie przytrafiły się nam głównie błędy, z tego większość w moim wykonaniu. Z tego poszły kontry. Dziesięć bramek różnicy z przebiegu meczy wydaje mi się niezasłużone. Nie zasłużyliśmy na tak sromotne lanie. Jutro wychodzimy i walczymy o trzecie miejsce. Na pewno zagramy z Wisłą, z którą to zobaczymy.
Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu): Do 54 minuty trwała walka. W składzie mamy szesnastu zawodników, a Górnik ma kłopoty z kontuzjami. Te ich problemy były widoczne w końcowych minutach. Teraz czekamy na rywala i mentalnie będziemy się szykowali do walki o trofeum. O zaskoczeniu taktycznym nie może być mowy. Doskonale się przecież znamy.
Mateusz Jachlewski (Vive Tauron): Górnik przez większość meczu prowadził z nami wyrównaną walkę. To też przez nasze błędy, po których wyprowadzali kontry. Później konsekwentną grą w obronie, mieliśmy dużo przechwytów, dobrze pilnowaliśmy obrotowego i odskoczyliśmy na bezpieczną przewagę bramkową.