Zagłębie Lubin po raz drugi pokonało w finałowej rywalizacji Wisłę Płock. W niedzielę podopieczni Jerzego Szafrańca wygrali 28:18. Na poczynania gości duży wpływ miała absencja Damiana Wleklaka, który dzień wcześniej otrzymał czerwoną kartkę, co wykluczyło go z gry w Meczu nr 2.
Już tylko jedna wygrana dzieli Zagłębie od wywalczenia największego sukcesu w historii klubu. Po 2. miejscu w 2005 r., 3. w 2006 r. nadszedł czas na mistrzostwo Polski uważają sympatycy szczypiorniaka w Lubinie.
Każdy mecz w play off jest ważny. Kluczem do sukcesu są zwycięstwa we własnej hali – mówił przed niedzielnym meczem trener Szafraniec. Jego drużyna potyczkę przeciw Wiśle rozpoczęła niezbyt szczególnie. Po 6 min. goście prowadzili 3:1. Potem inicjatywę przejęło Zagłębie, które zdobyło osiem goli z rzędu. Duża w tym zasługa Michała Kubisztala (10 trafień) i bramkarza Szymona Ligarzewskiego. Ten drugi jako jedyny zawodnik zespołu z Lubina ma już na koncie tytuł mistrza Polski (Śląsk Wrocław). Wszystko wskazuje jednak na to, że ten 33-latek po tym sezonie rozstanie się z Zagłębiem.
W I połowie w poczynaniach obu drużyn było dużo nerwowości. Zawodnicy grali bardzo twardo w defensywie, czego efektem było sporo wykluczeń (w sumie 34 min kar). Często na parkiecie lądował kolejny gracz nieprzepisowo powstrzymywany przez rywala i do akcji wkraczali masażyści. Rafał Kuptel niczym zawodowy bokser grał z plastrami nad łukiem brwiowym.
W szeregach płocczan bardzo widoczny był brak Wlekleka, który musiał odpokutować za czerwoną kartkę. Zdaniem sędziów zachował się niesportowo, odrzucając piłkę w finałowych sekundach w sobotnim spotkaniu. Sam zawodnik uważa, że jego zagranie w ogóle nie kwalifikowało się na karę. Prowadzenie gospodarzy w tej części gry mogły być bardziej okazałe. Na przeszkodzie stanął reprezentacyjny bramkarz Marcin Wichary, który obronił trzy rzuty karne.
Do 40 min mecz był wyrównany. Przy stanie 17:14 dla Zagłębia Marek Witkowski trafił z karnego w poprzeczkę. Wiślacy chcąc nadrobić straconą szansę zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Dodatkowo ich bramkarze (drugim był Andrzej Marszałek) nie byli już wyróżniającymi się postaciami meczu. Tymczasem lubinianie grali pewniej i co ważne skutecznie. Po trzech kolejnych golach Tomasza Kozłowskiego na tablicy pojawił się wynik 23:15. Czas wzięty w 49 min przez trenera Bogdana Zajączkowskiego nie odmienił obrazu gry.
Niemoc Wisły najlepiej ilustrują dwa niewykorzystane rzuty karne w finałowych minutach. Najpierw piłkę obok bramki posłał wicemistrz świata, Zbigniew Kwiatkowski, a po chwili intencje Witkowskiego doskonale przewidział drugi z bramkarzy Zagłębia – Michał Świrkula. Taniec radości, bezpośrednio po końcowej syrenie, w wykonaniu graczy lubinian świadczy, że cel jest już blisko. Zawiedziona była tylko spora grupa miejscowych kibiców, która z braku miejsc nie została wpuszczona do sali gimnastycznej SP nr 14. „Są drużyny, są medale, hali jak nie było tak nie ma” – głosił napis umieszczony obok jednej z bramek.
Wyniki niedzielnych meczów
finał:
MKS Zagłębie Lubin – Wisła Płock SA 28:18 (11:9). Zagłębie w play off (do trzech zwycięstw) prowadzi 2-0. Trzeci i ewentualnie czwarty mecz odbędą się w sobotę i niedzielę 12-13 maja w Płocku.
o brązowy medal:
Vive Kielce – Olimpia Piekary Śląskie 36:18 (17:8). Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Vive. Trzeci i ewentualnie czwarty mecz odbędą się w sobotę i niedzielę 12-13 maja w Piekarach Śląskich.