21 sierpnia 2007

Wprowadzimy kilka innowacji

Do kraju z Młodzieżowych Mistrzostw Europy kobiet wróciła reprezentacja Polski. Podopieczne Zenona Łakomego zajęły odległe, bo aż 13. miejsce. Na osłodę gorszego wyniku trzeba dodać, że w grupie pokonały późniejsze srebrne medalistki Hiszpanki. Klaudia Pielesz zdobyła tytuł króla strzelców. O zebranych doświadczeniach rozmawiamy z polskim szkoleniowcem.

13 miejsce nie jest szczytem marzeń pańskiej drużyny?

– Na pewno nie. Złożyło się na to kilka przyczyn np. choroba Leśkiewicz.. Była ona w meczu z Hiszpanią bohaterką. Ta skrzydłowa, niedoświadczona, jedna z najmłodszych w ekipie zdobyła siedem bramek na osiem rzutów. I od razu jej zabrakło w następnym spotkaniu. Byzdra grała, ale po zatruciu pokarmowym. W pierwszych występach walczyła więcej z organizmem jak z przeciwnikiem. Mistrzostwa pokazały, że aby odnieść sukces w ciężkiej walce zespół musi być dłużej przygotowywany wytrzymałościowo. Inaczej nie ma szans. Jak zwykle trzeba mieć trochę szczęścia. Nikt nie przypuszczał, że Rumunki po dobrym meczu z nami przegrają z Hiszpanią. To zamknęło nam definitywnie szanse na awans jeszcze przed spotkaniem z Austrią. Ci co oglądali ten mecz dziwili się, że tak znakomita drużyna rumuńska miała taki słaby dzień.

Czy brak wytrzymałości świadczy o popełnionych błędach w przygotowaniach?

– Nie chodzi o błąd, chodzi o długość. Musimy mocno się zastanowić jak wydłużyć ten okres. Są to maturzystki, które po egzaminie dojrzałości praktycznie przestają trenować na jakiś czas. Później w ciągu miesiąca nie da się tego nadrobić. O tym ewidentnie się przekonaliśmy, gdyż mieliśmy problemy z tym elementem. Pomimo słabego miejsca dziewczyny zdobyły sporo doświadczenia. Start na mistrzostwach Europy wymaga pełnego profesjonalizmu.

Fot. Kilka z tych zawodniczek ujrzymy wkrótce w I reprezentacji

Wspominał Pan o nowych przepisach w obrębie 6 metrów. Zgodnie z nimi faule w tej strefie są surowo karane, włącznie z wykluczeniem z gry. Jaki ma to wpływ na przebieg gry?

– Padliśmy również ich ofiarą w meczu z Niemcami. Zresztą byliśmy przepraszani przez władze IHF za pochopność sędziów. Aby zmniejszyć ostrość gry zawodów, które prowadzą młodzi sędziowie wprowadzono taki przepis, że faul popełniony w obrębie 6 metrów karany jest czerwoną kartką i wykluczeniem z następnego meczu. Z Niemcami takie nieszczęście, po tych dwóch chorobach, spotkało Kocelę – podstawową dla nas skrzydłową i Kulwińską, która grała dobre mistrzostwa. To na pewno było trudnym warunkiem gry. Przekonała się o tym również Pielesz, która po 12 min w meczu z Hiszpanią miała na koncie dwie kary 2-minutowe. To była niepotrzebna nowość, która raczej się nie przyjmie. Wykluczanie na następny mecz skutkuje możliwością manipulacji.

Z perspektywy czasu zmieniłby Pan metodykę przygotowań?

– Musimy szkolić więcej technikę użytkową, ale robioną na maksymalnym tempie. Koniecznie trzeba poprawić wytrzymałość, bo siedmiu meczów w 10 dni nie ma żadna impreza seniorska. Porównam, że zespoły ligowe przygotowują się przez dwa miesiące, aby potem grać co tydzień jedno spotkanie. Tu ta proporcja jest zachwiana. Mam sporo propozycji i myślę, że wspólnie z trenerami klubowymi i Wydziałem Szkolenia wprowadzimy kilka innowacji, które na pewno pomogą.

Impreza mistrzowska stwarza szansę podpatrzenia nowych tendencji gry od najlepszych. Co udało się Panu zaobserwować?

– Przede wszystkim wiemy jedno. Robimy za dużo błędów technicznych. Jest to temat z zakresy wyszkolenia technicznego. Dla przykładu powiem, że Turcję, której w Polsce nikt bliżej nie zna, w tym roku z naszych zespołów pokonała tylko młodzieżówka. I 1990 rocznik w eliminacjach ME przegrał z Turcją, podobnie jak seniorki w spotkaniu towarzyskim. Tu w Izmirze drużyna gospodarzy została sklasyfikowana na drugim miejscu pod względem liczby najmniej popełnionych błędów. Od nas w tym elemencie gorsza była tylko ekipa Niemiec. Zespoły były lepiej rozumiały się na boisku niż my. Mamy za mało rozegranych meczów, ale to się już zmienia. Otrzymaliśmy zaproszenia z Hiszpanii i Francji. Rozgrywamy w roku dziewięć solidnych spotkań, a  tymczasem Dunki aż 35. Później to są plusy, gdzie doświadczenie i zgranie przynoszą korzyści. Nasza grupa dziewcząt po raz drugi w życiu leciała samolotem. To też o czymś świadczy. Musimy im stworzyć możliwość grania jak najwięcej, ale tylko z silnymi rywalami. Impreza była zorganizowana wzorowo przez Federację Turecką. Jedynym mankamentem oprócz upałów były bardzo duże odległości do hal z hotelu. Wszystkie ekipy były zakwaterowane w jednym budynku. Stwarzało to możliwość nawiązywania kontaktów w sprawach szkoleniowych. Myślę, że trzeba podkreślić dobry występ Pielesz, która mimo różnych problemów zdobyła tytuł króla strzelców.

Marek Skorupski

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest