Brak wysokich zawodników powoduje, że trudno będzie nam zdobywać bramki w ataku pozycyjnym, chociaż będziemy chcieli go urozmaicić – zapowiada na łamach „Gazety Wyborczej Rzeszów” Ryszard Skutnik, nowy trener ekstraklasowych szczypiornistów Stali Mielec, a zarazem szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski.
GW: Trenowanie Stali to Pana powrót po latach do Mielca. Długo zastanawiał się Pan nad przyjęciem tej oferty?
Ryszard Skutnik: Miałem również inne propozycje, ale tutaj jest najbliżej. Myślę, że to się jakoś poukłada. W Mielcu jest dobra atmosfera, dużo ludzi przychodzi na mecze, więc jest motywacja do pracy.
Jak pogodzi Pan pracę w klubie z prowadzeniem reprezentacji?
– Reprezentacja to są akcje szkoleniowe, konsultacje, akurat wtedy, kiedy liga ma przerwę, tak że myślę, że damy sobie radę.
Ryszard Skutnik MME w Rumunii nie może zaliczyć do udanych Fot. ZPRP
Pod Pana nieobecność zespół trenował pod okiem drugiego trenera. Jak wykorzystano ten czas?
– Rozpisałem treningi, czyli to, co mieli konkretnie zrobić. Raz to robili lepiej, raz gorzej, teraz to widać. Ale myślę, że spędzili korzystnie ten okres i przepracowali go pozytywnie.
Z drużyną jest Pan już ponad tydzień. Poznał Pan już zawodników?
– Tak. Byłem z nimi na turnieju, gdzie rozegraliśmy trzy mecze. Pierwszy mecz z Puławami był fatalny [nie grał Michał Przybylski, zastępował go Marcin Basiak – przyp. autora], drugi
– z Piotrkowem – bardzo dobry i niezły mecz z Miedzią Legnica. Później mieliśmy jeszcze turniej w Mielcu.
Na czym teraz musicie się skupić na treningach? – Nasza szansa to jest obrona i kontratak. Ze względu na to, że nie mamy wysokich zawodników, trudno będzie zdobywać bramki w ataku pozycyjnym, chociaż będziemy chcieli go urozmaicić. Stawiamy na bramkę, dobrą obronę i kontratak.
Śledził Pan występy mieleckiej Stali w ekstraklasie dwa lata temu? Co w porównaniu z tamtymi występami trzeba zmienić, żeby zagościć na dłużej w najwyższej klasie rozgrywkowej?
– Byłem na kilku meczach. Myślę, że trzeba dużo zmienić w stosunku do gry, którą prezentowali wtedy zawodnicy i chyba sami zrozumieli, że nie tędy droga, że trzeba pracować inaczej i grać inaczej. Będę chciał to poustawiać tak, jak powinno być.