15 marca 2011

‘Będziemy walczyć o Igrzyska w Londynie’

Sobotni, wygrany mecz ze Słowenią był niezwykle ważny w kontekście przełamania naszej reprezentacji po niezbyt udanych MŚ w Szwecji. O swoich sportowych planach na najbliższe miesiące oraz marzeniach związanych z Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie opowiedział portalowi Sportowe Fakty jeden z najbardziej doświadczonych kadrowiczów, 240-krotny reprezentant Polski, Marcin Lijewski.

Marcin Lijewski już 240 razy wystąpił w koszulce z orłem na piersi /Fot. Marek Biczyk  

Zacznijmy od Bundesligi, twój zespół jest liderem tabeli i głównym kandydatem do mistrzowskiej korony. Zdołacie wywalczyć upragnione złoto?

Do mistrzostwa jeszcze daleka droga. Pierwsza runda rozgrywek wywołała w Hamburgu jakąś niezrozumiałą falę euforii. Co prawda straciliśmy tylko dwa punkty, ale wszystkie najważniejsze mecze graliśmy u siebie. Koniec marca i początek kwietnia pokażąnam w jakim miejscu jesteśmy. Mamy cztery bardzo ciężkie mecze wyjazdowe. Możemy w nich stracić maksymalnie trzy punkty. Jeżeli nam się to uda, mamy realne szanse na mistrzostwo Niemiec.

Walczycie o mistrzostwo Niemiec, marzycie pewnie także o dobrym wyniku w Lidze Mistrzów. Uda się połączyć walkę o te dwa cele, czy też może trzeba bardziej skupić się na jednym?

Taki klub jak HSV chciałby wygrać wszystko. Ja osobiście skupiłbym się na jednym celu. Za wszelką cenę chciałbym wygrać mistrzostwo Niemiec. Jeżeli przy okazji dałoby się coś osiągnąć w Champions League, to byłoby wspaniale, ale celem numer jeden jest mistrzostwo Bundesligi.

Przechodząc na temat reprezentacji, podczas ostatnich mistrzostw świata nie udało się niestety powtórzyć medalowych wyników z 2007 i 2009 roku. Doszedłeś już do siebie po nieudanym mundialu w Szwecji?

– Nie było łatwo. Każdy z nas sporo sobie obiecywał po tej imprezie. Ja osobiście żyłem tymi mistrzostwami na długo przed ich rozpoczęciem. W rozmowach między reprezentantami często przeplatał się ten temat. Wierzyliśmy, że osiągniemy tam dobry wynik, a rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Trzeba było tę gorzką pigułkę przełknąć, życie toczy się dalej.

Znacznie wydłużyliście sobie drogę do Igrzysk Olimpijskich…

– System kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w naszej dyscyplinie jest bardzo brutalny. W 90 procentach zależy on od jednej imprezy. Jest on trochę dziwny i może niezrozumiały, ale równy dla wszystkich. Trudna droga do Londynu przed nami, aczkolwiek dopóki tli się nadzieja na awans, będziemy walczyć.

Olimpiada w Londynie byłyby ukoronowaniem twojej reprezentacyjnej kariery.

Oczywiście. Marzę o tym, by po raz drugi pojechać z reprezentacją na Igrzyska Olimpijskie, a te najszczersze marzenia sięgają medalu olimpijskiego. Medal w Londynie to coś, co jest w sferze marzeń, choć wiemy, że w Pekinie ten medal był naprawdę blisko. Byliśmy w dobrej dyspozycji, graliśmy nieźle, a Islandczycy odarli nas z marzeń. Trafili na nasz słabszy dzień i wykorzystali to. Porażka z Islandią w Pekinie była najbardziej brutalnym przeżyciem w mojej reprezentacyjnej karierze. Mam nadzieję, że więcej czegoś podobnego nie będę musiał przeżywać.

Jak długo zamierzasz jeszcze pograć?

Mam 33 lata. To nie jest jeszcze jakiś bardzo zaawansowany wiek jak na sportowca. Dzięki Bogu kontuzje mnie omijają. Dopóki zdrowie dopisuje, będę cieszył się z gry w piłkę ręczną.

Więcej na www.sportowefakty.pl

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest