Reprezentacja Polski kobiet w godzinach przedpołudniowych w czwartek dotarła do Chorzowa, gdzie dzień później rozpocznie się międzypaństwowy turniej towarzyski. Podopieczne Kima Rasmussena zmierzą się z Czechami, Islandią i gospodarzem najbliższych mistrzostw Europy – Holandią.
Biało-czerwone przez trzy dni przebywały na zgrupowaniu w Szczyrku. W seniorskiej kadrze po raz pierwszy pojawiło się kilka zawodniczek reprezentacji młodzieżowej. Jedna z nich, Patrycja Królikowska zapracowała nawet na powołanie do 20-osobowej grupy, która kontynuuje wrześniową akcję szkoleniową zespołu narodowego. W tym gronie zabrakło miejsca dla Kingi Polenz. Zdaniem sztabu szkoleniowego, po przerwie związanej na urodzenie dziecka, ta lewoskrzydłowa musi nadrobić zaległości treningowe. Aktualnie prezentuje się słabiej od innych koleżanek występujących na tej pozycji.
Fot. Marek Skorupski
– Nasze powołanie dla zawodniczej młodzieżówki potwierdziło to, że te dziewczyny już dużo potrafią. Większość z nich jest leworęczna. Szkoda, że kontuzje przeszkodziły w przyjeździe na obóz Ewie Andrzejewskiej i Aleksandrze Zych. Mam nadzieję, ze w niedalekiej przyszłości wezmą udział w zajęciach pierwszego zespołu – powiedziała Antoni Parecki.
Asystent trenera głównego przyznał, że reprezentantki młodzieżówki do Szczyrku przyjechały bardzo przejęte. W zasadzie zrozumiały dystans zakończył pierwszy wspólny trening.
– W Szczyrku przebywaliśmy tylko trzy dni. Przez ten krótki czas udało nam się przećwiczyć kilka nowych zagrywek i rozwiązań taktycznych. Przed nami turniej towarzyski z dwoma zespołami, które zagrają w kwalifikacjach i gospodarzem najbliższych mistrzostw Europy. Z Holandią będzie to okazja do małego rewanżu za dwie ostatnie porażki. To ciekawe zespoły i konfrontacja z nimi powinna wyzwolić dodatkowe emocje wśród dziewczyn. Chcemy wygrać wszystkie zawody. Tak naprawdę myślami jesteśmy już przy meczach o punkty z Rosją i Czarnogórą – podsumował Parecki.
